Anna Wendzikowska bez wątpienia należy do grona najbardziej "zapracowanych" polskich instagramerek. Celebrytka wyraźnie odnalazła się w wirtualnej rzeczywistości i regularnie informuje obserwujących o swoich poczynaniach. Jak to zwykle bywa, jej licząca ponad 400 tysięcy osób widownia bywa też dość kapryśna.
Jak wszyscy zapewne wiemy, ulubionym tematem licznych publikacji Anny Wendzikowskiej na Instagramie są jej zagraniczne podróże. Niestety, w ostatnim czasie na drodze stanęła jej pandemia koronawirusa, przez co celebrytka zmuszona była podtrzymać sobą zainteresowanie przy pomocy materiałów wykonywanych w domowym zaciszu.
Przypomnijmy: Zrelaksowana Anna Wendzikowska znowu pozdrawia z wanny. Zatroskany fan: Tylko nie uśnij, bo się UTOPISZ" (FOTO)
Choć dziś Ania wyraźnie spełnia się w roli dziennikarki i influencerki, to jeszcze kilka lat temu próbowała też swoich sił jako aktorka. Jej sukcesy w tej dziedzinie były jednak dość skromne, przez co zapewne postanowiła skupić się na innych aktywnościach. Z nieznanych przyczyn nie brakuje jednak osób, które są wyraźnie zainteresowane jej nieco przykurzoną karierą aktorską.
Do tego grona należą dziennikarze portalu Jastrząb Post, którzy postanowili zapytać Annę o jej doświadczenia z pracy na planie serialu M jak miłość. Ulubiona "instagirl" polskich hejterów wcielała się w nim niegdyś w rolę Moniki Ochman, a jej wątek podobno nie został definitywnie zakończony. Jeżeli byliście ciekawi, czy oznacza to możliwość powrotu Ani na plan, to niestety musimy Was rozczarować.
Nie wrócę do serialu. Moje doświadczenia aktorskie i historie z tym związane mam za sobą. To było moje marzenie od dziecka, chciałam je w jakimś stopniu zaspokoić, ale chyba inna droga była dla mnie pisana. Fajnie mi się w tym serialu grało - twierdzi Wendzikowska w rozmowie z portalem.
Co przeszkodziło Ani w dalszej pracy na planie serialu? Otóż ona sama twierdzi, że największym problemem był nieregularny czas pracy oraz postawa produkcji, która nie była skłonna iść jej na rękę w związku z opieką nad małym dzieckiem. Co prawda wiele aktorek jakoś godzi pracę na planie z wychowywaniem pociech, jednak dla Ani było to podobno zbyt wiele.
Dopiero w momencie, jak urodziłam dziecko i zaczęłam prowadzić normalne życie, gdy musiałam wrócić na konkretną godzinę, zwolnić nianię i w jakiś sposób dopasować się do obowiązków związanych z macierzyństwem, okazało się, że serial i produkcja w żaden sposób nie była elastyczna. Miałam z tym dość duże problemy, np. zdjęcia się przedłużały, nie chcieli mnie wypuścić z planu - skarży się.
Ostatecznie Ania uznała, że to nie ma sensu i postanowiła odejść z obsady serialu. Jak sama tłumaczy, postawiła rodzinę na pierwszym miejscu i została "mamą na pełen etat", a rola w tasiemcu i tak nie dawała jej wystarczającej satysfakcji.
Finalnie okazało się, że to nie było tego warte, bo moja postać nie rozwijała się na tyle ciekawie. Uważam, że dom, rodzina, dzieci to są te wartości najważniejsze i jeżeli nie da się połączyć z tym innych elementów zawodowych, to trzeba tę swoją drogę zawodową przynajmniej na jakiś czas zmienić i przekierować, aby przez parę pierwszych lat móc być mamą na pełen etat - mówi.
Żałujecie, że Ania nie wróci już na plan serialu?