Podczas premiery filmu "Porady na Zdrady 2" Anna Wendzikowska w rozmowie z reporterem Pudelka zdradziła, czy tęskni za pracą w telewizji, z której zdecydowała się odejść po tym jak pewne osoby miały dopuszczać się mobbingu. Okazuje się, że dziennikarce brakuje tylko jednego aspektu związanego z poprzednim stanowiskiem.
Bez kokieterii powiedziałabym, że mi nie brakuje [pracy w telewizji przyp. red.], dlatego że nastawiam się na przeżywanie chwili i nauczyłam się, jak cieszyć się tym, co mam w danym momencie. [...] Jedyne, czego mi brakuje, to dreszczyku emocji związanego z telewizją na żywo. Tak, tego mi brakuje. Tego dreszczyku emocji związanego z tym, że wchodzimy i nie wiadomo, jak to się potoczy. To jest rodzaj dobrej adrenaliny, która jest bardzo przyjemna. [...] Lubiłam ten element niepewności i podniecenia - powiedziała w wywiadzie dla Pudelka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Anna Wedzikowska wyznała, że nieustannie obawiała się o posadę
W świetle ostatnich zwolnień w "Dzień Dobry TVN" Wendzikowska wyznała, że nigdy nie groziła jej utrata pracy w TVN-ie, ale osobiście obawiała się o to nieustannie.
Mam syndrom oszusta i wydaje mi się, że nawet jeśli coś idzie super i wypruwam sobie żyły, to i tak mam poczucie, że na pewno to źle zrobiłam i mnie zwolnią. Myślę sobie, że z perspektywy czasu nigdy się nie zbliżyłam do tego, aby ktoś mnie zwolnił z "Dzień Dobry TVN" - wyjaśniła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Anna Wendzikowska komentuje zwolnienia w "DDTVN"
Anna współczuje zwolnionym prezenterom i jest świadoma, że utrata pracy mogła się niekorzystnie odbić na ich poczuciu wartości. Niemniej jednak ma nadzieję, że jej koledzy po fachu będą jeszcze w stanie na tym skorzystać.
Szkoda mi [zwolnionych prezenterów przyp. red.] na takim ludzkim poziomie. To nie jest miłe i nikomu nie powinno się przydarzać. Jestem osobą bardzo empatyczną i zawsze sobie wyobrażam, jakby to było, gdybym ja była w tej sytuacji. To jest bardzo przykre i nieprzyjemne. Nikt nie lubi tracić pracy. Bardzo mocno uderza to w samoocenę i poczucie własnej wartości. Aczkolwiek ja wierzę, że wszystkie kryzysy są szansą do rozwoju. Jeśli potrafi się z tego skorzystać, to można wyjść silniejszym - dodała.
Wendzikowska przyznała się, że od roku nie śledzi poczynań TVN-u. Jej zdaniem, zmiany zazwyczaj przynoszą coś dobrego, a sama telewizja rządzi się własnymi prawami.
W kwestii programu jest mi trudno się wypowiadać, ponieważ nie śledzę go i nie jestem na bieżąco. Jeśli miałabym ogólnie to ocenić, to uważam, że zmiany niosą ze sobą potencjał na stworzenie czegoś lepszego i innego. Przyjęło się, że zmiany są dobre. W tym przypadku są one kosztowne dla osób, które były zaangażowane. Telewizja to trochę brutalny świat i tak już jest - podsumowała Wendzikowska.