Anna Wendzikowska na początku sierpnia zadziwiła swoich fanów, gdy poinformowała, że żegna się z "Dzień Dobry TVN". Dziennikarka przekonywała, że nie została zwolniona i ze skromnością przyznała, że przeprowadziła już wywiad "chyba z każdym możliwym hollywoodzkim aktorem". Teraz Ania ma nieco więcej wolnego czasu, który może spożytkować na relaks i egzotyczne wycieczki.
Dziennikarka pozostaje aktywna na Instagramie i chwali się zagranicznymi wojażami. Na jej profilu nie brak więc fotek w bikini i malowniczych zdjęć plaż. Mimo że pod kadrami może liczyć na wysyp komplementów, to znajdują się i tacy internauci, którzy nie omieszkają wbić jej drobnej szpileczki. Niedawno Ania opublikowała zdjęcie w białym kostiumie kąpielowym, a jedna z obserwatorek zapytała o jej... pachy.
A co ona ma pod pachami? - napisała internautka pod zdjęciem celebrytki.
Bynajmniej nie chodziło o włosy, których próżno szukać u prezenterki, a o... fragment skóry, który najwyraźniej zelektryzował komentatorkę. Wendzikowska nie zamierzała pozostawiać tej zaczepki bez odpowiedzi i pod kolejnym postem wyjaśniła, że ma 41 lat i tak właśnie wygląda jej ciało.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mam 41 lat. Mam zmarszczki, przebarwienia, skórę na brzuchu, która zdradza moje dwie ciąże... ewidentnie również coś dziwnego pod pachami. Mam też bliznę na przedramieniu po operacji i wiele innych "mankamentów"… wąskie biodra, stopę rozmiar 39, duże dłonie, chu*owe włosy… i pewnie jeszcze szereg rzeczy, których ja nie widzę, ale które ktoś chętnie mi wytknie… - zaczęła swój wpis.
Celebrytka mówi, że nauczyła się akceptować siebie taką, jaką jest i kocha swoje ciało. Przyznała, że nigdy ją nie zawiodło i przypomniała obserwatorom, że są rzeczy ważniejsze od aparycji... Na koniec zaapelowała jeszcze do fanek, by wspierały się nawzajem.
Ciało to tylko ciało. Jest ważne, bo to dom naszej duszy, ale cholera, są większe wartości. Wszystkich nas czeka i starość, i śmierć, więc to inne aspekty, niż uroda tego ciała powinny mieć znaczenie. Niech nas niesie w zdrowiu i równowadze jak najdłużej, ale nie przeceniajmy go. My kobiety nauczmy się dmuchać nawzajem w swoje skrzydła, bo mnie krytyka nie powali, za stara jestem na to i zbyt doświadczona, ale jest na tym świecie mnóstwo wspaniałych, wrażliwych, młodych osób, którym to może złamać samoocenę na lata… - kontynuowała.
Ania nie poprzestała jednak na tym wpisie, bo niedługo po tym, opublikowała nowy, gdzie kolejny raz odniosła się do swoich pach. Wyjawiła jednak, że doskonale bawi się na wakacjach z Katarzyną Glinką i jest w takim momencie swojego życia, że żadni "życzliwi" fani jej tego nie zepsują.
Oto moja pacha w całej okazałości. Nie, włosów nie ma, ale skóra się marszczy to tu, to tam. Wiadomo, generalnie się marszczy, a po czterdziestce to już w ogóle. Czas + grawitacja robią swoje. "Życzliwi" wszystko zauważą, ale ja nie zamierzam się pochylać nad każdym centymetrem mojego ciała i się go wstydzić, choćby mi ktoś coś wytykał... Za dobrze się bawię, po raz pierwszy w życiu mam taki moment, że nic z zewnątrz nie ma mocy burzenia mojego wewnętrznego szczęścia i harmonii - zapowiedziała.
Tym razem w komentarzach nie zabrakło słów wsparcia i komplementów pod adresem Wendzikowskiej. Internautki pisały, że chciałyby wyglądać tak jak Ania, będąc w wieku 40 lat.
Dobrze, że zabiera głos w takich sprawach?