Anna Wendzikowska na co dzień aktywnie działa w mediach społecznościowych, starannie dokumentując m.in. kolejne zagraniczne wyprawy czy chwile spędzane w towarzystwie pociech. W ostatnich miesiącach celebrytka coraz częściej dzieli się także z instagramowymi obserwatorami wyjątkowo osobistymi wyznaniami. Na początku października Wendzikowska opublikowała w sieci głośny wpis na temat mobbingu, którego doświadczyła podczas pracy w TVN. W szczerym wyznaniu była prezenterka zdradziła także, że gdy była związana ze stacją, zmagała się z depresją, a nawet miała myśli samobójcze.
(...) Depresja to był bezpiecznik. Wywaliła, żebym zwróciła uwagę na to, co się ze mną dzieje. Głęboko, głęboko w środku - napisała we wspomnianym wpisie.
W minioną niedzielę Anna Wendzikowska po raz kolejny poruszyła na instagramowym profilu temat walki z depresją. Celebrytka opublikowała w sieci zdjęcie wykonane podczas wypoczynku w domowym zaciszu. Do wspomnianej fotografii dołączyła natomiast screeny wiadomości, które otrzymała od internautów. Okazuje się, że niektórzy użytkownicy w wyjątkowo mało taktowny sposób dopytywali celebrytkę, czy ta faktycznie cierpi na depresję...
Już nie ma Pani depresji przez TVN?; Serio, to już po depresji? - możemy przeczytać w udostępnionych przez celebrytkę wiadomościach.
Wendzikowska postanowiła odnieść się do wspomnianych pytań w obszernym wpisie i przy okazji opowiedzieć nieco o obecnym samopoczuciu. Była gwiazda TVN już na samym początku podkreśliła, że nieustannie pracuje nad sobą. Jak wyznała, wciąż stara się nauczyć, że "jest wystarczająca" - nawet gdy spędza czas bezproduktywnie czy doświadcza drobnych potknięć.
To również ja... Uczę się tego, że jestem wystarczająca. Nawet nieumalowana, nieuczesana, w okularach (których potrzebuję, choć rzadko noszę na co dzień), drugi dzień w tej samej bluzie... W domu, gdzie dzisiaj akurat dość bezproduktywnie spędzam czas... Nie muszę wypełniać kolejnych zadań, żeby być wystarczająca. Czasami mogę odpocząć - tego też się uczę. Jestem wystarczająca nawet, jak powiem coś głupiego, jak coś mi się nie uda i jak popełnię błąd... To trudna nauka - rozpoczęła.
W dalszej części swojego wpisu Wendzikowska wprost przyznała, że jeszcze do niedawna żyła w przekonaniu, że musi zasłużyć na miłość czy uznanie i w związku z tym nieustannie o nie zabiegała. Celebrytka ciągle podejmowała się kolejnych zajęć, które miały udowodnić jej własną wartość i ciężko było jej zwolnić tempo. Z czasem postanowiła zmienić nastawienie i jednocześnie spróbować nauczyć się miłości do samej siebie.
Dla kogoś, kto całe życie funkcjonuje w schemacie, że na miłość trzeba zasłużyć, na uwagę zapracować… Trzeba coś robić, poprawić się, udoskonalić, douczyć się, robić, robić, robić… Starać się, walczyć… Bo jak jeszcze zrobię tę jedną rzecz, to może wtedy będę wreszcie "godna"… Miłości, przyjaźni, docenienia, uwagi, bliskości… Trudno jest się zatrzymać. Bo kto mnie wtedy będzie kochał? - zastanawiała się.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz również: Anna Wendzikowska wciska ludziom WARSZTATY z "balijskiego oczyszczenia i ceremonialnego kakao"! PROMOCYJNA cena to 1700 dolarów...
Wbrew wewnętrznemu imperatywowi przestaję "robić"... Chcę pobyć z tymi trudnymi emocjami, które wyłażą jak robale spod kamienia, kiedy się go podniesie... Tak, te uczucia są trudne i nieprzyjemne. Ale trzeba dać im przestrzeń, żeby rany z przeszłości mogły się wreszcie zabliźnić. To jest miejsce, z którego można się zacząć uczyć miłości. Miłości do siebie. Bo żadna inna nie ukoi bólu, nie wypełni pustki i nie odczaruje przeszłości - kontynuowała.
Jak wyznała celebrytka, mimo trudnych doświadczeń, obecnie jej samopoczucie jest już coraz lepsze. Wendzikowska podkreśliła, że dziś ma w sobie ogromne pokłady spokoju i nie towarzyszą jej już najczarniejsze myśli. Wciąż znajduje się jednak pod opieką specjalistów.
Mam w sobie więcej spokoju niż kiedykolwiek wcześniej w moim życiu. Podążam trudną drogą, którą otworzyła przede mną moja depresja i już jestem na tym odcinku, gdzie zaczęło być pięknie. Ale praca nas sobą nigdy się nie kończy... Czy już po depresji? Cóż, nadal jestem pod opieką specjalistów, ale nie, nie mam już ochoty skakać z okna i widzę już sens… - zdradziła.
Na zakończenie obszernego wpisu Wendzikowska wprost odniosła się do niewybrednych komentarzy ze strony internautów. Celebrytka nie ukrywała, że ciężko jest jej uwierzyć, iż komuś może przeszkadzać widok jej szczęścia w mediach społecznościowych. Podkreśliła również, że wiele osób cierpiących na depresję nie mówi otwarcie o swoich zmaganiach.
Zwykle nie publikuję takich rzeczy, kasuję i blokuję, ale uważam, że to jest szkodliwe. Czy naprawdę komuś przeszkadza, że się uśmiecham? Już jestem po jasnej stronie, gdybym nie była, to nie byłabym w stanie opowiadać o tym, co się ze mną działo... Ludzie z depresją cierpią w ciszy... Wiem, co mówię. Dwa lata temu straciłam najlepszego przyjaciela… Więcej empatii! Serio! - zaapelowała.
Zobaczcie wpis Anny Wendzikowskiej.