Anna Wendzikowska zdecydowanie przechodzi ostatnio trudny czas. W czwartek celebrytka ogłosiła na swoim koncie na Instagramie, że ostatecznie rozstała się z Janem Bazylem, warszawskim biznesmenem i ojcem Tosi. Wyraźnie podłamana przyznała, że została sama z dziećmi i przeżywa teraz bardzo ciężki okres w swoim życiu.
Zobacz: Anna Wendzikowska znowu rozstała się z Janem Bazylem: "ZOSTAŁAM SAMA z dziewczynkami"
Choć Anna Wendzikowska podobno do samego końca walczyła o związek z ojcem swojej córki, to niestety najwyraźniej nie udało się przezwyciężyć kryzysu. Bliski znajomy celebrytki ujawnił w rozmowie z Pudelkiem, że jej relacja z Bazylem od początku była dość skomplikowana, a przyjaciele od dawna spisywali ich już na straty. Dowiedzieliśmy się też, że nie miała w nim oparcia w trudnym czasie.
Przypomnijmy: TYLKO NA PUDELKU: Znamy kulisy rozstania Anny Wendzikowskiej z Janem Bazylem. "Nie miała w nim oparcia"
Teraz portal Plejada postanowił przypomnieć, że Wendzikowska jeszcze niedawno mówiła o podjętej przez siebie terapii, która miała jej pomóc w radzeniu sobie z własnymi emocjami. W programie Kwarantanna Live celebrytka twierdziła, że jej problemem od początku nie była wrażliwość, lecz przewrażliwienie, które w pewnym momencie zburzyło jej samoocenę.
To nawet nie wrażliwość, co przewrażliwienie, które wynika z takich uwarunkowań wczesno-rozwojowych i jakiegoś braku poczucia ważności, głębokiego poczucia własnej wartości. Przez to ma się takie wrażenie, że świat mnie atakuje w miejscach, w których wcale mnie nie atakuje. Doszłam do takiego punktu, że zaczynam nad tym pracować na terapii - przyznała wtedy.
Wendzikowska zdradziła też, co dokładnie stara się wypracować poprzez podjętą terapię.
Podchodzę do terapii wielowątkowo: dużo czytam, dużo się uczę pracować ze sobą, ze zmianą sposobu postrzegania ludzi, świata, rzeczywistości. Uczę się odpowiedzialności za własne emocje, decyzje i nastrój. W tej kwarantannie jest o tyle łatwiej, bo nagle czynniki zewnętrzne - i pozytywne, i negatywne - zostają wyłączone, dzięki czemu łatwiej wsłuchać się w siebie - mówiła.
Celebrytka twierdzi również, że uczy się przede wszystkim sztuki odpuszczania, a pomogła jej w tym domowa izolacja z powodu pandemii koronawirusa.
Bardzo mnie to nauczyło odpuszczania kontroli i tego, że muszę sobie trochę odpuścić, nie narzucać na siebie presji, która wynika z poczucia, że coś muszę sobie samej udowodnić. Ta cała sytuacja mi pokazała, jak dużo jest we mnie takiego poczucia, że muszę wszystko kontrolować. Przyszła też do mnie taka myśl, że nie mam wyjścia, jak tylko odpuścić i zdać się na to, co jest albo czego nie ma i jakoś się do tego dostosować - wyznała.
Trzymacie za nią kciuki?