Anna Wendzikowska przez kilkanaście lat robiła karierę jako reporterka "Dzień Dobry TVN", dla którego przeprowadzała wywiady z aktorami i twórcami filmowymi. Dziennikarka bywała na najważniejszych międzynarodowych festiwalach filmowych, a wśród jej rozmówców były największe gwiazdy Hollywood. Z boku jej życie mogło wyglądać "idealnie", a Wendzikowska przez długi czas nie wyprowadzała nikogo z błędu.
W sierpniu zeszłego roku Anna niespodziewanie odeszła z "Dzień Dobry TVN", a kilka miesięcy później opublikowała post, w którym opisała powody swojej decyzji. Można powiedzieć, że zrzuciła w nim "bombę" na swojego byłego pracodawcę, ujawniając, że była mobbingowana. Ze szczegółami opisała, jak była "poniżana, gnębiona i codziennie drżała o pracę". Przyznała też, że miała depresję i myśli samobójcze.
Przypomnijmy: Anna Wendzikowska szczerze o depresji i MYŚLACH SAMOBÓJCZYCH: "Myślałam, że mogę umrzeć, bo nic więcej zrobić nie mogę"
Od tamtej pory Wendzikowska nie udaje już, że ma perfekcyjne życie, lecz otwarcie mówi o trudnych doświadczeniach i porusza w wywiadach bolesne tematy. Publicznie rozlicza się nie tylko z byłym pracodawcą, ale też opowiada o trudnym dzieciństwie czy braku samoakceptacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Anna Wendzikowska rozlicza się z przeszłością
W najnowszym wywiadzie dla "Wprost" Wendzikowska także nie unika trudnych tematów. W rozmowie z Wiktorem Krajewskim 42-latka samokrytycznie przyznaje, że ma sobie wiele do zarzucenia.
Jestem świadoma, że kiedyś pracowało się ze mną strasznie. Że kontakt ze mną to były dla innych ciężkie chwile (...). Często słowa krytyki odbierałam jako atak, na który muszę odpowiedzieć ze wzmożoną siłą. Byłam na takim stand-by'u, z podniesioną gardą, mimo że nikt mnie jeszcze nie zaatakował. (...) Pokazywałam siłę, która nie była żadną siłą, a idealnym dowodem słabości, z którą mierzyłam się każdego dnia - wyjaśnia.
Przyczyn swojego zachowania Anna upatruje w niskim poczuciu własnej wartości.
Aby traktować innych z szacunkiem, musisz mieć szacunek do samego siebie. To są naczynia połączone i nie da się traktować innych z godnością, jeżeli sam siebie traktujesz źle - tłumaczy.
Wendzikowska zapewnia, że dziś jest już zupełnie inną osobą i "nie ma problemu z tym, żeby przeprosić i uderzyć się w pierś", gdy zachowa się niewłaściwie.
Dziś nie dopuściłabym do takiej sytuacji (...). Nie mam już tych igieł, które stroszyłam, gdy czułam zagrożenie. (...) zawsze będę się starać, żeby inni czuli się w moim pobliżu dobrze - obiecuje dziennikarka.
Doceniacie jej szczerość?