W październiku Anna Wendzikowska nieoczekiwanie opisała, jak wyglądały kulisy pracy w TVN, ujawniając, że była mobbingowana. Przy okazji wyznała, że zmagała się z depresją, która była pokłosiem tego, co działo się w stacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Anna Wendzikowska otwiera się na temat depresji i terapii
W najnowszym wywiadzie Anna Wendzikowska powróciła do tych tematów. W rozmowie z Żurnalistą podzieliła się kolejnymi szczegółami pracy w TVN i opowiedziała nieco więcej na temat czasu, gdy ze względu na kiepski stan zdrowia psychicznego pozostawała pod opieką specjalistów:
Najpierw byłam na takiej normalnej terapii, potem byłam na terapii grupowej. Oczywiście, wiesz, psychiatra i leki antydepresyjne - wyznała i dała do zrozumienia, że dziś nie korzysta już z pomocy terapeuty:
W tej chwili mam takie poczucie, że z terapii skorzystałam, ile mogłam. Sama sobie ustaliłam swoje programy, schematy, ale żeby je zmienić, to jest to praca podświadomością i dużo takiej pracy własnej. Robię bardzo dużo kursów online, programuję sobie podświadomość. Pracuję sobie teraz sama, bo myślę, że mogę już sobie dobrze określić kierunki - przybliżyła aktualną sytuację.
Anna Wendzikowska opowiada o myślach samobójczych. Nawiązała do związku z byłym partnerem
Anna Wendzikowska w dalszej części rozmowy z Żurnalistą odniosła się do wcześniejszego wyznania o myślach samobójczych.
Miałam takie myśli, tak, były takie momenty. Myśli takiego poczucia zapętlenia. To jest jakby klasyczny element depresji, że wydaje ci się, że żadna decyzja i żaden krok w żadną stronę nic już nie zmienią. Nie widzisz światełka na końcu tego - wspomina celebrytka.
Jak musi być ciemno w twojej głowie, że myślisz o czymś takim? - zareagował, słysząc wypowiedź swojego gościa na temat samobójstwa Żurnalista.
No, jak ch*j było ciemno! Co mam ci powiedzieć? - odpowiedziała Ania.
Dalej 41-latka zdradza, że z natury nie jest osobą, która rozpamiętuje pewne rzeczy, w związku z czym, gdy pojawiły się tego typu myśli, wiedziała, że nie jest dobrze:
Jestem osobą proaktywną, działającą, raczej skupiającą się na działaniu, a nie na mieleniu. Żebym więc ja miała poczucie, że już się nie da zrobić, to naprawdę musi być spore zapętlenie...
Następnie wskazuje, jak wyglądał bieg wydarzeń, którego efektem była depresja, a nawet zastanawianie się nad odejściem z tego świata:
Jesteś w pracy, w której niby jest super, więc w zasadzie nie możesz odejść, nic nie możesz powiedzieć, gdy ktoś cię traktuje, jak cię traktuje. Zaczynasz coraz gorzej o sobie myśleć, zaczynasz czuć się jak g*wno. Tracisz poczucie wartości i sprawczości. Z drugiej strony masz związek, w którym też podobnie siedzisz i się kręcisz, i siedzisz na tym łóżku i masz takie poczucie, że się dusisz, że kolejny i następne dni nie przyniosą nic i w zasadzie nie ma wyjścia. I zawsze będzie ciemno, mrocznie i beznadziejnie - opisuje.
Żurnalista drążył temat, dopytując, co celebrytka dokładnie czuła, gdy w głowie pojawiały się myśli samobójcze, na co ta odpowiedziała:
To było poczucie, że tu, w tej konfiguracji życia, nie ma nic do zrobienia, pozamiatane. Takie zapętlenie, że jedynym wyjściem jest powiedzieć "bye". Nie tak, że planowałam, z którego okna czy piętra i o której godzinie wyskoczę. Bez przesady, to nie było aż tak. Było tak, że no chyba już tylko mogę umrzeć, bo nic więcej zrobić nie mogę - wyjaśniła.
Gdzie szukać pomocy?
Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, dzwoń pod bezpłatny numer 116 123 lub 22 484 88 01. Listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz też TUTAJ.
Doceniacie, że Wendzikowska głośno mówi o swoich problemach?