Choć Anna Wendzikowska robi, co może, by za pośrednictwem Instagrama przekonać internautów, że jej życie to bajka, podobnie jak zwykli śmiertelnicy, ona także musi mierzyć się z przeciwnościami losu. W tym roku z okazji Światowego Dnia Depresji celebrytka otworzyła się nawet w temacie własnych doświadczeń z tą chorobą, wyjawiając, że po rozstaniu z ojcem swojej drugiej córki zaliczyła "gorszy okres".
Doświadczona w temacie relacji damsko-męskich celebrytka postanowiła niedawno wesprzeć Martynę Wojciechowską, gdy wyszło na jaw, że małżeństwo podróżniczki z Przemysławem Kossakowskim rozpadło się po zaledwie trzech miesiącach. Ania przyznała gorzko, że ten temat jest jej bardzo dobrze znajomy...
Aktualnie Wendzikowska przebywa we Włoszech, gdzie wybrała się z córkami na kolejne z rzędu wakacje. We wtorek na profilu 39-latki pojawiła się obszerna relacja z wypadu z córkami nad jezioro Braies nazywanego też "perłą Tyrolu". Oprócz serii zdjęć malowniczych krajobrazów Ania podzieliła się też kilkoma nagraniami z podekscytowanymi pociechami. Celebrytka mogła liczyć na liczne wiadomości od fanek, które nie kryły swojego podziwu dla jej bohaterstwa.
Ciężko być mamą i tatą w jednym, a pani daje radę - brzmiała jedna z wiadomości. Zapewnia swoim dzieciom wszystko, co może rodzic - nauczyć, pokazać, przekazać, by w życiu wiedzieli, co dobre i złe i jeszcze przy tym się zawsze dobrze bawi.
Słowa otuchy od fanek wzruszyły Wendzikowską i zainspirowały do kolejnych zwierzeń w temacie samotnego macierzyństwa. Gwiazda TVN przyznała, że taki obrót spraw był dla niej nie tylko zaskoczeniem, ale też ogromnym wyzwaniem.
Dziękuję wam za miłe słowa i ogrom wsparcia - odpisała. Bycie samotną mamą nie jest łatwe. Ale ja nie narzekam. Z wdzięcznością przyjmuję wszystko, co przynosi życie. Samotne macierzyństwo to nie był plan na życie, żeby była jasność. Był smutek, był żal, było rozczarowanie... Ale ile można? Chcę żyć fajnie, dobrze i wesoło. Dla siebie i moich dzieci.
Dobre podejście?