Anna Wendzikowska ubóstwia wręcz podróżować. W dalekie wojaże żądna przygód dziennikarka najczęściej zabiera ze sobą córki: 6-letnią Kornelię i 3-letnią Antoninę. Czasem, gdy nieustanna opieka nad dziećmi zaczyna jej doskwierać, 40-latce zdarza się udać na samotne wczasy. Według naszych obliczeń w ubiegłym roku gwiazda "Dzień Dobry TVN" spędziła za granicą ok. 105 dni, czyli w sumie ponad trzy miesiące (!).
Aktualnie Wendzikowska ładuje akumulatory na jednej z wysp państwa Antigua i Barbuda. Celebrytce musi się tam trochę nudzić, bo notorycznie organizuje na swoim profilu instagramowym kolejne serie pytań i odpowiedzi. Ostatnio na przykład poradziła fance, że aby wybrać się na Karaiby wystarczy po prostu "chcieć i się odważyć".
Kolejny dzień w raju wiązał się w przypadku Ani z kolejnym "Q&A", w którym celebrytka poruszyła temat ewentualnego strachu w obliczu podróżowania z córeczkami na drugi koniec świata. Wendzikowska pozwoliła sobie na wyczerpujący, filozoficzny wywód:
Nie boję się, mam głębokie przekonanie (tak generalnie), że zawsze ze wszystkim sobie poradzę... - zapewniła. Ale nawet jeśli bym się bała, to by mnie to nie powstrzymało. Bo dlaczego lęk (który z założenia jest projekcją umysłu, projekcją czegoś, czego nie ma, bo boimy się jakichś potencjalnych rzeczy, które zwykle przecież się nie dzieją) miałby kontrolować moje działania? Lęk to bardzo niska wibracja. Zawsze wybieram zaufanie. Mówię sobie: Wszechświat mnie ogarnie. Zarówno lęk, jak i zaufanie to kwestia wiary w coś, co się jeszcze nie wydarzyło... to co lepiej świadomie wybierać? Wbrew pozorom zawsze mamy opcję świadomego wyboru tego, jakie emocje zasilamy.
Inna internautka chciała, by Wendzikowska wytłumaczyła jej, jak zostać "odważną kobietą". Tym, co ukształtowało charakter 40-latki jest działanie i rzucanie się na głęboką wodę.
Robić... - stwierdziła odważna Ania. Na początku działasz pomimo lęku. Kiedy się go nie zasila, a wzmacnia się swoje sprawczości, lęk słabnie i przestaje nas kontrolować. Za każdym razem kiedy coś zrobisz, co budzi obawy i się uda, i sobie poradzisz, i okaże się, że żaden z czarnych scenariuszy się nie spełnił i jeszcze było pięknie, to wzrasta poczucie własnej wartości i sprawczości, a lęk słabnie, bo rzeczywistość nie potwierdza projekcji. A co jest bardziej realne?
Ania dostała też pytanie, na jak długo przeciętnie wyjeżdża na wakacje. I o ile najczęściej w przypadku Wendzikowskiej takie wypady nie przekraczają tygodnia, noworoczne wczasy na Karaibach potrwają dłużej niż zwykle. Powodem jest potrzeba "resetu".
Różnie bywa, zwykle na tydzień, ale tym razem był mi potrzebny prawdziwy reset - wyjawiła.
Weźmiecie sobie jej światłe rady do serca?