W sobotni wieczór Antek Królikowski w spektakularny sposób strzelił sobie samobója, gdy ogłosił, że zorganizował walkę między sobowtórami Wołodymyra Zełenskiego i Władimira Putina. Nawet gwiazdy, które do tej pory żywiły w stosunku do aktora jakieś resztki sympatii, postanowiły się od niego odwrócić. Jednym z mocniejszych komentarzy w związku z zaistniałą sytuacją podzielił się Kamil Glik, który w mało cenzuralnych słowach określił, co chciałby zrobić z Królikowskim.
Post promujący chorą inicjatywę Królikowskiego jako jedna z pierwszych skomentowała Anna Wendzikowska. Nie wiedzieć czemu jej wpis po chwili zniknął, zupełnie jakby autorka nagle zorientowała się, że lepiej nie być kojarzonym z tego typu osobą.
Cóż, w internecie jednak nic nie ginie. Poniżej prezentujemy Wam treść komentarza Wendzikowskiej. Celebrytka informuje w nim Antka, że miarka się już przebrała. Następnie idzie o krok dalej i zapowiada, że zamierza wyciągnąć wobec Królikowskiego poważne konsekwencje.
Zawsze miałam dla Ciebie, Antek, dużo sympatii, ale sorry #enoughisenough (ang. - już dość) z mojej strony #unfollow (ang. - odobserwuję Cię). Życzę ci odnalezienia sensu, każdy ma prawo się pogubić, życie… - czytamy.
Sprawdziliśmy, czy Wendzikowska spełniła swoje groźby. Faktycznie, nie należy już do grona obserwujących profil Królikowskiego.
Przypomnijmy: Ilona Łepkowska zwięźle, acz trafnie podsumowuje Antka Królikowskiego: "Jest trochę PAJACEM"
Myślicie, że Królikowskiemu uda się jeszcze wykaraskać z tej wizerunkowej kabały, czy raczej to już #gameover?