Ostatnich dni Anna Wendzikowska nie może zaliczyć do najłatwiejszych. Gwiazda TVN po 15 latach współpracy ze stacją odeszła z "Dzień dobry TVN". Zapewniła, że sama podjęła tę trudną decyzję. Jednocześnie celebrytka dodała, że da sobie radę bez comiesięcznej pensji z telewizji.
Szukając odskoczni od codziennych trosk, kilka dni temu Wendzikowska wybrała się na miasto, by odprężyć się przy kieliszku wina. Byłej gwieździe TVN towarzyszyły przyjaciółki, na które, jak widać, może liczyć w każdej sytuacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Celebrytka układa więc swoje życie na nowo, już bez wizyt w studiu na Marszałkowskiej. Nie jest jej łatwo, o czym wspomniała fanom w ostatnich wpisach na InstaStories. Tym razem Wendzikowska opisała, jak trudno jest jej pogodzić opiekę nad córkami, z których jedna zachorowała. Przypomnijmy, że influencerka wychowuje dwie pociechy - 7-letnią Kornelię i 4-letnią Antosię. W opiece nad dziećmi nie pomagają jej ani byli partnerzy, ojcowie dziewczynek, ani rodzice Wendzikowskiej, z którymi celebrytka utrzymuje bardzo chłodne relacje.
We wpisie Wendzikowska zarysowała niewesołą sytuację związaną z chorobą starszej dziewczynki. Przestraszona mama trafiła z 7-latką na ostry dyżur w szpitalu.
Żeby nie było, że zawsze jest kolorowo... Wczoraj wieczorem ostry dyżur z podejrzeniem wyrostka… w domu byłyśmy przed północą, pół dnia było lepiej, a teraz Koko znowu leży z bolącym brzuchem…. :/ Tośka nie daje odebrać sobie uwagi mamy, leżymy i czytamy, a młodsza skacze po łóżku tak, że i mnie już brzuch boli… #singlemomlife - napisała przybita Wendzikowska, dorzucając zdjęcie leżącej Kornelii.
Pudelek życzy zdrowia!