Anna Wendzikowska niemal każdego dnia musi odpierać ataki skierowane w jej stronę. Po publikacjach w mediach społecznościowych - bez względu na to, czy jest to zdjęcie z (kolejnych) wakacji, z pracy na planie Dzień Dobry TVN, czy zdjęcie córki w przebraniu Elzy - w komentarzach pojawiają się przytyki, na które celebrytka stara się odpowiadać. Fani zarzucali jej już doklejenie się do zdjęcia, założenie zbyt małego kostiumu kąpielowego, noszenie brudnych skarpet, a nawet figury.
Tym razem Ania Wendzikowska na swoim profilu na Instagramie chciała zareklamować... pralkę. Użyła do tego wszystkich tiulowych sukienek swojej córki, która ma obsesję na punkcie Elzy z popularnej bajki "Kraina Lodu".
"Jak się ma w domu Elzę, a Elza ma dwadzieścia pięć "elzowych" sukienek, to trzeba znaleźć jakiś sposób na delikatne pranie tych królewskich szat.(...) Pralka, którą testowałam trafi, teraz do potrzebującej rodziny i z tego się cieszę najbardziej! #pralkaLG #wielkiepranie #mamaelzy 😂" - napisała pod zdjęciem, do którego pozuje z porozrzucanymi sukienkami.
W komentarzach natychmiast odezwała się jedna z fanek, która zarzuciła Wendzikowskiej, że "kupowanie dziecku tylu sukienek nie jest normalne ani eko":
"Uważasz, że to jest normalne kupić tyle podobnych sukienek dziecku??? Nie bierz czasami udziału w jakichś eko akcjach, bo nie będziesz wiarygodna" - czytamy w komentarzu.
Celebrytka trzymała nerwy na wodzy i spokojnie odpowiedziała na zarzut obserwatorki:
"Normalne?? A kto określa normy? Moim zdaniem to nienormalne łazić po cudzych profilach i krytykować, jak coś nie pasuje, ale co ja tam wiem. Sukienki to prezenty od babć i cioć, potem będzie je nosić młodsza siostra, a na koniec trafią do kogoś, komu też umilą życie, bo wszystkie ubrania i zabawki oddajemy dalej. Ale rozumiem, że Pani sposób na życie jest jednym właściwym i chciałaby go Pani narzucić wszystkim?" - napisała Wendzikowska.
Myślicie, że przyjdzie taki dzień, że fani nie skrytykują Ani?