Trwa ładowanie...
Przejdź na
Dav
|
aktualizacja

Anna Wendzikowska wyznała, że jej MAMA NIE ŻYJE. W wywiadzie wspomniała też o ojcu: "Dostawałam od niego kary cielesne"

267
Podziel się:

Anna Wendzikowska w szczerej rozmowie opowiedziała o przełomowych momentach w swoim życiu. Poruszyła temat trudnego dzieciństwa oraz po raz pierwszy otworzyła się na temat śmierci matki. "Próbowałam wybielić rodziców. Wmawiałam sobie, że moje dzieciństwo wcale nie było takie straszne".

Anna Wendzikowska wyznała, że jej MAMA NIE ŻYJE. W wywiadzie wspomniała też o ojcu: "Dostawałam od niego kary cielesne"
Anna Wendzikowska opowiedziała o śmierci mamy (AKPA)

Anna Wendzikowska jest matką dwóch córek: Kornelii i Antoniny. Kornelia urodziła się w 2015 roku, a Antonina trzy lata później. Ich ojcami są odpowiednio Patryk Ignaczak oraz Jan Bazyl. Wendzikowska często dzieli się swoim życiem prywatnym i zawodowym w mediach społecznościowych, pokazując również wizerunki pociech.

Choć jej życie zawodowe, a szczególnie rozstanie z "Dzień dobry TVN", było burzliwe, dziennikarka robi wszystko, by jej córki były szczęśliwe.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Wendzikowska zdradza, czy jej serce jest zajęte i mówi, jak uczy córki szacunku do pieniądza: "Ja będę zmywać za DWA ZŁOTE"

Z najnowszego wywiadu, jakiego Wendzikowska udzieliła Plejadzie, wynika, że jej dzieciństwo nie było do końca szczęśliwe. Jak przyznaje, wyszła z niego z wieloma traumami, o niektórych z nich do dziś nie ma pojęcia. Jak przyznała, tuż po jej narodzinach matka musiała wrócić do szpitala, a przez pięć dni opiekował się nią wyłącznie ojciec. Uważa, że to doświadczenie mogło być dla niej traumatyczne. Podobnie jak śmierć dziadka, gdy miała zaledwie rok.

Z pewnością duży wpływ miała na mnie też dynamika relacji między moimi rodzicami, a także to, że w naszym domu obecny był alkohol. Dopiero po latach zaczęłam zdawać sobie z tego sprawę i wyjmować to do świadomości - powiedziała.

Była gwiazda TVN rozważała pozbawienie swoich rodziców praw rodzicielskich.

Wielokrotnie chciałam też uciec z domu. (...) Do dziś pamiętam, jak tata wyrzucał mi zabawki przez okno w ramach kary za to, że nie posprzątałam. Zbiegałam na dół i zbierałam je ze śniegu. Dostawałam też od niego kary cielesne. Jakiś czas temu kuzynka powiedziała mi, że patrząc na naszą rodzinę, zawsze wydawało jej się, że jestem trochę z boku. I gdy dziś o tym myślę, dochodzę do wniosku, że miała rację. Moi rodzice byli ze sobą bardzo związani. Jako dziecko nie zdawałam sobie z tego pewnie sprawy, ale wewnętrznie czułam, że coś jest nie tak - że jest mi źle w rodzinnym domu - przyznała.

Dziennikarz dopytał, czy czuje żal, i czy wybaczyła rodzicom. Jak przyznała, był to skomplikowany proces. Pomocna okazała się terapia.

To był proces, który miał kilka etapów. Najpierw był moment zaprzeczenia. Próbowałam wybielić rodziców. Wmawiałam sobie, że moje dzieciństwo wcale nie było takie straszne. Wszystko było przecież tak, jak należy. Wyniosłam z domu wiele dobrego, a moi rodzice byli wykształceni, mądrzy, liberalni.

Nawet na terapii nie potrafiłam powiedzieć niczego złego na ich temat. Nie przechodziło mi to przez gardło. Potem przyszedł moment oskarżenia, kiedy wybrzmiały moja złość i gniew. To są w ogóle bardzo sprawcze emocje, które pozwalają przeżyć poczucie krzywdy. Następnie pojawił się smutek – kolejna ważna emocja. Mogłam wtedy zapłakać nad idealnym dzieciństwem, którego nie miałam. Przeżyć swego rodzaju żałobę - wyznała Wendzikowska.

Zapytana o relacje z mamą, zawiesiła głos, a potem dodała, że niedawno zmarła.

Moja mama nie żyje. To wydarzyło się stosunkowo niedawno i nie mówiłam o tym jeszcze publicznie. Pożegnanie rodziców i stanięcie w pełnej dorosłości z poczuciem, że nie da się już niczego zmienić, naprawić i napisać inaczej, jest bardzo trudne. (...) Po śmierci mamy poczułam ogromną samotność - mówiła dalej.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
pudelek.pl
KOMENTARZE
(267)
Zaloguj się i zostań Championem Pudelka VIP
Pamiętaj, że po zalogowaniu nadal możesz
komentować ANONIMOWO 😎
Szansa na wyróżniony komentarz
Odznaka Championa
Kolorowy avatar
🔝⭐
TOP WYRÓŻNIONE (tylko zalogowani)
Kociak
3 godz. temu
Mi się wydaje, że dużo z nas miało właśnie takie dzieciństwo...
Ada
2 godz. temu
U mnie też w domu była patologia-nie alkohol ale ciągłe kłótnie matki z ojcem czy przemoc, wymagania z kosmosu i rygor jak wojsku. Dla mnie to było normalne i że to tak powinno być. Nie, nie powinno i zrozumiałam to w wieku 40 lat kiedy zaczęłam w swoim domu robić dokładnie to samo swojemu mężowi i dzieciom. Wymagania miałam z kosmosu i tłumaczyłam, że nie ma słowa "nie, nie mogę". Mąż mnie przekonał i poszłam na terapię. Tam dopiero doszłam do rozumu i wszystko przepracowałam. Dziś jestem bardzo szczęśliwa i żyję inaczej niż moi rodzice. Na szczęście mam cudownego Męża.
undefined
3 godz. temu
U mnie nie było alko, a też zbierałam ciuchy wyrzucone przez okno. Dodam, że nie nauczyło mnie to porządku ;)
Lidka
2 godz. temu
Ja też wychowałam się w dysfunkcyjnej rodzinie. Matka bluszcz, wisząca na ojcu całe życie a ten jako jedyny żywiciel rodziny zapierniczal na cały majdan. Do tego wciągała nas w jakieś problemy swoich patologicznych sióstr, szantazowala, obarczała ich problemami i próbowała rozwiązywać je naszymi rękami I możliwościami. Siedziala w domu i jej jedynym zajeciem bylo sprzątanie, robienie zakupów i gotowanie. Typ, wyznajacy zasadę że najważniejsza w domu jest ściera i zajechanie sue z powodu porządku. Kazdy czas przed świętami kończył się karczemną awanturą bo nie wolno nam bylo wchodzić do wysprzątanych pokoi tylko siedzieć w kuchni, która sprzatala w nocy przed wigilia np. Koleżanki przychodzić mogły, koledzy nie bo miałam się cały czas uczyć a nie latać za chłopakami. Jak już się jakiś pojawił to musiała wiedzieć gdzie się uczy, kim są rodzice, gdzie pracują. Same nakazy i zakazy. A sama szła do ślubu w 5 miesiącu ciąży, żeby było śmiesznie. Jak ojciec zmarł to okazało się, że rachunków nie potrafi zapłacić, niczym zająć się w domu, załatwić najprostszej sprawy. Wszystkiego musiała nauczyć się od nowa. A teraz? Dobija do 80, zero znajomych, patologiczne siostry zmarły, brak jakichkolwiek zainteresowan. A ja? Mieszkam 600 km.
julian o.
2 godz. temu
Polecam dobrego specjalistę.
POZOSTAŁE WYRÓŻNIONE
Hygia
3 godz. temu
U nikogo nie bylo w tych latach różowo, a alkohol był praktycznie w każdym domu. Teraz na szczęście jest inaczej
Z Kalisza
3 godz. temu
Czyli z mamą było gorzej. Ojca pożegnała na insta, a o mamie cisza...
BONO
3 godz. temu
Ta już nie wie co sprzedać z życia prywatnego żeby tylko o niej pisali🙈dramat
Kate
3 godz. temu
Pani Aniu, najszczersze wyrazy współczucia.
Nicki
3 godz. temu
Mam wrazenie ze bardzo duzo prominentnych osob mialo ciezkie dziecinstwo albo byli molestowani albo bici, tylko dlaczego o tym mowia jak ich rodzice juz nie zyja?
NAJNOWSZE KOMENTARZE (267)
Tedd
10 min. temu
Zobaczymy co o niej napiszą kiedyś jej córki Na pewno też będą narzekać.
Aneta
10 min. temu
Moja mama wciągała mnie w kłótnie z ojcem który ją zdradzał i jako mała dziewczynka stawałam zawsze po jej stronie. Ojciec lubił mnie coraz mniej, a gdy urodził się mój idealny piękny brat, rodzice pokochali go bezgranicznie i byłam obwiniana przez nich, o to że się zranił, przewrócił i spadł w czasie zabawy, chociaż byłam tylko dzieckiem i nigdy bym go nie skrzywdziła. Potem, gdy był dorosły oddawali mu swoje emerytury, w końcu odziedziczył po nich mieszkanie i ogromny kawał ziemi. Ja zostałam z niczym.
Edek
12 min. temu
Prawdomówna jak Kotula
Gosc
17 min. temu
U nas w domu nie było alkoholu, rodzice w ogóle nie pili, byłam ja i mój młodszy brat. Ojciec wracał z pracy, jadł i oglądał telewizję, mama wracała z pracy z zakupami, gotowała, zmywała, prała. Brat był hołubiony przez ojca bo był chlopcem, ja, mimo, ze starsza, nie wzbudzałam zainteresowania ojca, nigdy ze mną nie rozmawiał, nie interesował się moją szkołą a znajomych nie lubił. W zasadzie ojca nie znałam, choć tyle lat mieszkaliśmy razem. Po jego śmierci odkryłam, że latami zdradzał moją mamę a ona robiła za jego praczkę i kucharkę. Teraz jak jeżdżę na groby, to w myślach jadę na grób mamy, choć są razem pochowani.
Pawel
17 min. temu
Dzieciństwo nasze nie było źle, ale tylko dzięki tacie, mama oschła, krytykująca wszystkich i wszystko, poza swoją rodziną, tzn.jej ojca, despoty.Tata odszedł jak byliśmy już dorośli, mama żyje do dzisiaj, jest ciężko , ma 96 lat i opiekujemy się nią nawzajem z rodzeństwem, u każdego po 2-3 miesiące. Czy się zmieniła, nie, wymagająca, uwielbiająca swojego ojca, na naszego tatę i swojego męża, mówi wasz ojciec.Ale cóż, nie oddamy jej nigdzie, bo po trochu boimy się jej, że nas przeklnie. Miłość to z naszej strony czy lojalność, a może tylko strach.
Hanka
18 min. temu
Wiele osób miało trudne dzieciństwo. Mi się wydawało, że tylko ja miałam źle, i może parę osób, a teraz stale czytałam że było nas dużo. Ale też znam kobietę która wygadywała na rodziców, że za bardzo jej pomagali nawet w dorosłym życiu (np poszukali pracy, choć sama nie potrafiła tego zrobić) ale jak porównuję własne problemy, to widzę że miała cudowne dzieciństwo, była kochana, zadbana psychicznie i finansowo, ale szuka dziury w całym.
Gość
19 min. temu
To pewnie też zależy od tego z jakiego domu pochodzili rodzice. Moja mama nie była bita, więc też nie biła mnie, nawet jak mocno wariowałam, za to ojciec wiem że był i czułam że też byłby zdolny, mimo że się to ostatecznie nigdy nie wydarzyło. Agresja rodzi agresję jak widać
Icka
20 min. temu
Ona niech się zdecyduje, bo do taty i na temat taty pisała peany pochwalne. Jakoś jej nie wierzę
Ania
22 min. temu
Mój ojciec też taki nerwowy był. Nie dostałam nigdy, ale za to całkiem zgasłam, żeby go nie denerwować. Złamał mi charakter.
Trynkiewicz
22 min. temu
Kary cielesne niewiele pomogly
Clou
24 min. temu
Najciekawsze u mnie było to, że w dzieciństwie i jako nastolatka nie odbierałam swojego życia źle.Byłam kochana, ale nie czułam się wystarczająco dobra w oczach Mamy, rozczarowanej własnym ży iem.Byłam prymuską, grzeczną dziewczynką, mającą przynosić dumę , nawet za własne rodzeństwo, które nie musiało być tak idealne.Kiedy sama zostałam matką, popatrzyłam na to wszystko z innej perspektywy i wygarnęłam swoje żale... Kochałam rodziców i rodzeństwo, ale poczułam się w tej rodzinie koniem pociągowym, odpowiedzialnym za wszystko. Teraz, kiedy nie ma już Rodziców i części Rodzeństwa jestem przepełniona wybaczeniem i miłością do Nich. Zrozumiałam, że Oni też na swój sposób cierpieli i brakowało Im szczęścia.. Teraz mówię do Nich: "Kocham Was".
Kobieta
28 min. temu
Ludzie mieli ciężkie życie, trzeba było walczyć o chleb i przetrwanie. To się odbijało na małżeństwie i dzieciach. Ja zrozumiałam to dopiero jak wyszłam za mąż i też miałam różne problemy i to się też odbiło na moim małżeństwie i dzieciach. Ja zrozumiałam i nie mam żalu do rodziców a było różnie w domu i moje dzieci też zrozumiejà jak założą własne rodziny
Ewa
29 min. temu
Cóż, nie ma idealnych rodziców ani idealnych dzieci.
Sylwia
40 min. temu
Niedawnonchyba zmarł tata. Ona jest jedynaczką? Bardzo lubię Anię. I rozumiem. Z narcyzami ciężko żyć i niestety później wchodzi się w związki z narcami.....
...
Następna strona