Antek Królikowski i Joanna Opozda jeszcze niecały rok temu ślubowali sobie miłość po grobową deskę. Niestety życie (i niewierność aktora) szybko zweryfikowały ich decyzję, a dziś para jest już podobno w trakcie oczekiwania na pierwszą rozprawę rozwodową. Tym, co ich łączy najmocniej, nie są jednak papiery czy przysięga, lecz mały synek imieniem Vincent.
Całkiem niedawno Joanna Opozda wyznała, że już wróciła do pracy po przyjściu pociechy na świat, gdyż "musi utrzymać rodzinę". Na co dzień to ona opiekuje się synkiem, a Antek Królikowski, z różnym natężeniem, pojawiał się w mieszkaniu eksukochanej z podarkami. Teraz aktor stawił się na kolejne spotkanie z synkiem i jego mamą, ale nieoczekiwanie nie został wpuszczony do środka.
Zobacz też: Joanna Opozda i Antek Królikowski będą mieli problem z rozwodem? Tabloid ujawnia NOWE INFORMACJE
Sprawę opisuje "Super Express", który opublikował zdjęcia z wizyty Antka przed blokiem eksukochanej. Rzecz w tym, że Królikowski nie był w stanie dostać się do środka, więc w pewnym momencie wyciągnął telefon i zadzwonił do Asi. Wtedy też dowiedział się, że aktorki nie ma w domu, gdyż wyjechała z Vincentem poza miasto, aby świętować swój pierwszy Dzień Matki. Tym samym Królikowski pocałował klamkę.
Antek podjechał pod jej blok Opozdy żółtym skuterem. Wyglądał schludnie, zadzwonił domofonem, ale nikt się nie odezwał. Z nadzieją patrzył w okna mieszkania żony, ale nikogo tam nie wypatrzył. Dopiero gdy wykręcił numer jej telefonu, dowiedział się, że aktorka wyjechała gdzieś z synkiem - relacjonował wspomniany tabloid.
Nie miał więc wielkiego wyboru i po prostu wsiadł na skuter i odjechał. Jastrząb Post postanowił skontaktować się z Joanną Opozdą, która skomentowała całe zajście. Jak zapewniła, Antek nie powinien być zaskoczony, że nie było jej w domu, bo sama go o tym informowała.
Nie wiem, dlaczego Antek tego dnia przyjechał pod mój dom, doskonale wiedział, że nie ma mnie w Warszawie. Rozmawiałam z nim na ten temat dzień przed jego wizytą, więc sama jestem zaskoczona tymi zdjęciami - stwierdziła.
Myślicie, że po prostu wypadło mu z głowy?