Ostatnie dokonania Antka Królikowskiego pozwalały wątpić, że ten jeszcze w czymkolwiek zagra. Stracił nawet rolę w serialu Polsatu, a to, że w "Przez Atlantyk" postanowił wspomnieć, że choruje na stwardnienie rozsiane, dobiło jego wizerunek.
W branży filmowej bywa jednak tak, że efekty pewnych projektów widzimy dopiero po kilku miesiącach. Królikowski, jeszcze zanim postanowił bawić się w walki sobowtórów, jednak w czymś grał, chociaż po wybuchu afery producenci robili wiele, by nie pokazywać żadnej produkcji z jego udziałem.
Jeśli zatęskniliście za widokiem Antka w filmie, mamy dla Was dobrą (?) wiadomość: już 2 września do kina trafi film "Kryptonim Polska", który ma być chyba satyrą na współczesne polskie społeczeństwo. Już sam opis od dystrybutora obiecuje sporą dawkę żenady, bo w "Kryptonim Polska" zobaczymy archetypy współczesnych Polaków. Jest więc i aktywistka walcząca o prawa kobiet, i "narodowiec z grupy Romana". Uwaga, znalazł się tam też "hipster z Placu Zbawiciela", który... "wyznaje zasadę poliamorii". Tak, to Antek.
Ten film będzie obśmiewał pewne stereotypy, ale też zaskakiwał. Śmiejemy się z każdej ze stron - grozi Antek, który na plakacie pozuje z koczkiem na głowie, tatuażem na dłoni i słowami "trawka, vege, polskie reggae". Jest w tej historii o tyle istotny, że jest byłym chłopakiem głównej bohaterki. Problem polega na tym, że Kajetan wyznaje zasadę poliamorii. Niejedną kobieta ma w sercu, spowoduje to rzesze nieporozumień i konfliktów - reklamuje się donżuan roku i dodaje, że "czasem potrzeba, żebyśmy pośmiali się z samych siebie".
Faktycznie, śmianie się z siebie to coś, czego Antek "nie będę rozmawiał z kmiotem" Królikowski chyba bardzo potrzebuje.
Pójdziecie na to do kina?