Od soboty między rodziną Antka Królikowskiego i Joanną Opozdą trwa wymiana ciosów. Choć z początku chodziło pozornie wyłącznie o odwołane chrzciny Vincenta, to wkrótce afera przeniosła się też na inne dziedziny życia ekspary, w tym opiekę nad synkiem czy egzekucję komorniczą alimentów, od których aktor miał się uchylać.
W poniedziałek wojna na screeny między Antkiem Królikowskim i Joanną Opozdą weszła na kolejny poziom, gdy aktor opublikował na Instagramie rzekome dowody na to, że jego eksukochana przelała na własne konto "wszystkie oszczędności w znacznej kwocie". Choć Antkowi nie można odmówić uporu w próbach udowodnienia światu, że wszyscy się mylą, a on ma rację, to Joanna szybko podważyła prawdziwość jego słów.
To kolejna manipulacja. Są to transakcje SPRZED NARODZIN naszego dziecka. Wystarczy spojrzeć na daty, są one wykonywane podczas naszego małżeństwa. W większości są to przelewy na dom, w który wspólnie zainwestowaliśmy, płacąc po równo. Te przelewy nie mają nic wspólnego z tą sprawą - napisała.
Wciąż pozostawała także kwestia alimentów, które Królikowski miał łożyć na Vincenta po rozstaniu z Opozdą. Sytuacji aktora raczej nie poprawiło jego własne wyznanie, że doszło do interwencji komornika i zajął on kwotę, którą Antek miał zalegać wobec synka i (prawie byłej) żony. Jak wspomniał, jest to kwota pięciocyfrowa, a więc całkiem spora. Asia z kolei stawia sprawę jasno - gdyby nie zalegał z alimentami, komornik nie musiałby interweniować.
Po tym, jak komornik zabezpieczył pięciocyfrową kwotę proponowanych przez stronę Asi alimentów, mam zablokowane wszystkie konta, więc o finanse matka mojego syna nie powinna się obawiać, tym bardziej że, z tego, co widzę, całkiem nieźle radzi sobie z reklamowaniem wszystkiego na swoim Instagramie, no ale wiadomo, jak to jest - mówił Antek w youtubowym oświadczeniu.
Alimenty zasądził sąd, nie ja. Przyjrzał się Twoim zarobkom i ustalił odpowiednią kwotę. Gdybyś był przyzwoitym człowiekiem i płaciłbyś co miesiąc alimenty na czas, komornik nie zająłby Twojego konta, to chyba oczywiste. Ile razy próbowałam się z Tobą dogadać? Ile razy mój prawnik próbował się z Tobą skontaktować? - wyrzucała mu potem w odpowiedzi Asia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na tym jednak nie koniec bitwy na screeny, bo ojciec Vincenta nadal nie ustaje w wysiłkach, aby udowodnić swoje racje. Tym razem na jego konto trafił nowy zrzut ekranu z konta bankowego, gdzie odbiorcą jest "Asia", a tytuły przelewów z marca, kwietnia, maja i lipca wskazują, jakoby faktycznie chodziło o ich pociechę. Przy okazji wyraźnie dumny z siebie Antek wystosował do matki swojego dziecka kilka słów, nazywając całą sprawę... "dziecinadą".
Chciałbym wiedzieć, po co robisz aferę i zmuszać mnie do tej dziecinady... - napisał.
Niestety trudno stwierdzić, czy Antek cokolwiek udowodnił, bo uwagę zwraca kilka szczegółów. Nie wiemy bowiem, czy "Asia" to faktycznie Joanna Opozda, bo jej nazwisko się na screenie nie pojawia. Co więcej, przelewy są nie tylko nieregularne, lecz także na różne kwoty.
Nadążacie jeszcze?