Ostatni odcinek programu Przez Atlantyk rozpoczął się z przytupem. Po wielu dniach nużącego dryfowania załoga nareszcie złapała wiatr w żagle. Udało im się pobić własny rekord - prędkość 13 węzłów. Ci bardziej spostrzegawczy z uczestników show mieli nawet okazje podziwiać delfiny w ich naturalnym środowisku, gdy akurat przepływały nieopodal łodzi.
Podróż sprzyjała nie tylko podziwianiu spektakularnych widoków, ale również i oddawaniu się głębokim przemyśleniom. Nawet Liroy zdecydował w końcu otworzyć się przed towarzyszami na temat swojej trudnej przeszłości.
U mnie już w siódmej klasie podstawówki chłopaki na wakacje leczenie z alkoholu. Takie czasy to były. Jak ja mogłem tamto przeżyć. Miałem za dużo w życiu wojen. (…) Wszystko ze mną walczyło. Ja z domu uciekłem, jak miałem 6 lat pierwszy raz. 30-parę kilometrów jechałem do rodziców ojca. (…) Bywało, że nie miałem na jedzenie. Pierwszy raz z głodu zemdlałem, gdy miałem 6-7 lat. (…) Ciągły stres, że cię złapią, że milicja jest za tobą. Spałem w krzakach, w lesie. Miałem ulubione miejsca pod schodami. Zapach piwnicy mnie uspokaja. Ludziom się kojarzy ze złymi rzeczami. (…) Pierwszą osobą, która mnie okradła, był mój najlepszy przyjaciel. Udowodnił mi, że to jest prze*ebany świat, nawet przyjaciel najbliższy może cię ku*wa załatwić - wspominał z bólem Liroy. - Nieważne kim w życiu się stanę, zawsze będę tym samym chłopakiem, którego milicja szukała w 70-tych latach. (…) Nadal się czuję chłopakiem spod tych schodów.
Wyznanie rapera wyraźnie wzruszyło Renatę Kaczoruk, której myśli zaczęły biec w kierunku siostry, z którą straciła kontakt.
Doświadczyłam odrzucenia ze strony najważniejszych dla mnie osób. To nie jest łatwe.
W międzyczasie Maja Hirsch w środku nocy upiekła dla wszystkich chleb. Gdy Renata już się nieco rozchmurzyła, ogłosiła, że po dotarciu na ląd zamierza "tańczyć, śpiewać, pluskać się w wodzie, położy się na piasku i przytuli do matki ziemi".
W końcu na przemyślenia wzięło się również Antkowi Królikowskiemu, choć sądząc po scenerii, w jakiej otworzył się przed kamerami, była to już część materiałów dogranych na długo po powrocie do Polski. Skompromitowany aktor wrócił do tematu stwardnienia rozsianego, które - jak przyznał w poprzednim odcinku - zdiagnozowano u niego w 2016 roku.
Najbardziej bałem się tego, że dostanę rzutu w trakcie tego rejsu z powodu wysokich temperatur. Z drugiej strony nie ma nic lepszego dla mnie niż witamina D. Pomyślałem sobie: "stary, jesteś zdrowy, dopóki będziesz tak o sobie myślał". (…) Pojechałem tam, żeby się dowiedzieć, kim jestem. Dziś wiem, że jestem ojcem Vincenta, jestem też osobą przewlekle chorą. No i co z tego. To żaden wstyd.
To przepłynięcie tego oceanu przeze mnie było czymś naprawdę niezwykłym. (…) Ludzie myślą, że mnie znają, bo mnie widzieli w programie jednym czy drugim, a tak naprawdę nie wiedzą, kim jestem. (...) Nie spodziewaliśmy się, jak wiele da nam ten ocean. Choć też nie spodziewaliśmy się, jak wiele nam zabierze - dumał dalej Antoni.
Wesołym akcentem na koniec przeprawy przez Atlantyk była specjalna stylizacja Renaty na powitanie lądu. Składały się na nią fikuśna spódniczka i srebrna peruka.
To jest stylizacja pod tytułem radość, ekscytacja - obwieściła dumna z wytrwania na pokładzie przez 3 tygodnie celebrytka.
Będziecie tęsknić za środami z Przez Atlantyk?