Od kilku tygodni Antek Królikowski konsekwentnie walczy o tytuł Żenady Roku. Gdy po tym, jak zostawił ciężarną żonę i zaprzyjaźnił się z ochroniarzem "Oszusta z Tindera", wszyscy myśleli, że nie da się już niżej upaść, aktor dokonał niemożliwego.
Antoni, któremu zamarzyło się zostać włodarzem gali MMA, ogłosił, że w ramach "solidarność" z Ukrainą na organizowanym przez niego wydarzeniu zawalczą sobowtóry Wołodymyra Zełenskiego i Władimira Putina. Karygodny pomysł spotkał się z natychmiastowymi reakcjami oburzonego społeczeństwa. Przedsięwzięcie skrytykowali nawet sami uczestniczy Royal Division, którzy stanowczo odcięli się od "projektu" Królikowskiego.
W niedzielę tata Vincenta postanowił odnieść się do fali krytyki, "przepraszając" i zapowiadając, że podjął decyzję o przyspieszeniu (!) prowokacji (tak, tak nazwał swój autorski "projekt"). Jak można się domyślić, pod jego wpisem po raz kolejny zaroiło się od komentarzy oburzonych internautów i znanych znajomych.
Choć trudno uwierzyć, że Antek mógłby w końcu pójść po rozum do głowy, faktem jest, że w poniedziałek wieczorem z jego instagramowego profilu zniknęły posty związane z walką sobowtórów. Usunięte zostały także zdjęcia uczestników Royal Division z oficjalnego konta federacji.
Myślicie, że w związku z tym możemy liczyć na to, że Królikowski porzucił wcześniej zapowiadane plany przyspieszenia tej karygodnej "inicjatywy"?