W wieku 15 lat za sprawą piosenki Zakazany owoc Krzysztof Antkowiak stał się gwiazdą. Niestety, sława miała też ciemną stronę. Dziś, po 27 latach od swojego debiutu w Opolu, wokalista wspomina te czasy. Przyznaje, że nie poradził sobie z popularnością. Skończyło się uzależnieniem od alkoholu, narkotyków i hazardu.
Zakazany owoc był z jednej strony błogosławieństwem, a z drugiej przekleństwem. Ludzie mnie kojarzyli tylko z tą piosenką. Nie mogłem sobie poradzić z popularnością. Byłem zniewolony nałogami. Najgorszy był hazard, ciężko się z niego wydostać. Zaczęło się w USA. To było 12 lat temu. Wziąłem 100 dolarów, poszedłem do kasyna. Zacząłem wygrywać, zapomniałem o świecie.
Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news