Od kilku miesięcy świat walczy z epidemią koronawirusa. Początkowo większość ludzi poważnie traktowała zagrożenie i przestrzegała obostrzeń. Od pewnego czasu widać jednak znacznie bardziej beztroskie podejście do tematu, co owocuje wzrostem zachorowań.
W Polsce kilka dni temu odnotowano rekordową liczbę ponad 800 przypadków zakażeń w ciągu doby. Mimo to plaże nadal są pełne, a w sklepach i innych obiektach użyteczności publicznej często widzi się osoby bez maseczek ochronnych. Nie pomagają zatrważające statystyki i apele rządzących, aby obowiązkowo zasłaniać nos i usta oraz utrzymywać dystans społeczny.
Oliwy do ognia dolewają "koronasceptycy", którzy twierdzą, że... epidemii w rzeczywistości nie ma, a nakaz noszenia maseczek to próba "zniewolenia" obywateli.
Tymczasem liczba chorych wzrasta, a wirus nie wybiera. Na Covid-19 chorowali już m.in. Tom Hanks i jego żona, Pink, książę Karol, Lena Dunham czy Mel Gibson. Teraz do tego grona dołączył również Antonio Banderas.
Hiszpański aktor poinformował o chorobie w poniedziałek na Twitterze. Jak na złość, informacja o diagnozie przyszła w dzień jego 60. urodzin.
Po otrzymaniu pozytywnego wyniku testu na COVID-19, choroby wywołanej przez koronawirusa, jestem zmuszony świętować swoje 60. urodziny na kwarantannie - ogłosił.
Antonio uspokoił, że póki co przechodzi chorobę łagodnie i ma nadzieję, że szybko wróci do zdrowia.
Czuję się stosunkowo dobrze, tylko trochę bardziej zmęczony niż zwykle. Jestem pewny, że wyzdrowieję najszybciej, jak to możliwe. Stosuję się do zaleceń lekarskich, które - mam nadzieję - pozwolą mi przezwyciężyć wirusa, który dotyka obecnie tak wielu ludzi na całej planecie - napisał.
Antonio ma w planach jak najlepiej wykorzystać czas, który będzie musiał spędzić w odosobnieniu.
Skorzystam z tej izolacji, aby czytać, pisać i odpoczywać - zapowiedział.
Banderas przebywa obecnie w Maladze, gdzie jeszcze kilka dni temu bawił się na urodzinach swojej dziewczyny, Nicole Kimpel.
Przypomnijmy, że Hiszpania jest obecnie najbardziej dotkniętym epidemią państwem w Europie, gdzie liczba zgonów przekroczyła już 28 tysięcy.