Adam Małysz w poniedziałek poinformował wszystkich, że dołączył do grona osób zakażonych koronawirusem. Choć do tej pory były skoczek nie odnotował żadnych objawów COVID-19, to test okazał się pozytywny. Jak sam twierdzi, stosował się do wszystkich zasad bezpieczeństwa, jednak spotykał się w ostatnich dniach z wieloma osobami.
O tym, że Adam Małysz jest zakażony koronawirusem, dowiedzieliśmy się z oświadczenia opublikowanego na Facebooku. Były mistrz w skokach narciarskich zapewnia, że na razie COVID-19 przebiega u niego bezobjawowo, co powinno być przestrogą dla innych. Takie osoby mogą bowiem nieświadomie narażać resztę społeczeństwa, szczególnie osoby starsze i schorowane, na dużo cięższy przebieg choroby.
Teraz okazuje się, że jedną z osób, które widziały się w ostatnich dniach z Małyszem, był Apoloniusz Tajner. Prezes PZN i ojciec Dominiki Tajner spotkał się z byłym skoczkiem w zeszły czwartek, więc istnieje ryzyko, że mógł ulec zakażeniu. Na szczęście Tajner, który zaledwie 10 miesięcy temu doczekał się synka, podjął już stosowne kroki i, jak donosi portal WP Sportowe Fakty, poddał się kwarantannie.
Widziałem się osobiście z Adamem w czwartek, jeszcze nie wiedział, że może być zakażony. Skoro potem okazało się, że jednak jest chory, to i ja mogę być. Dlatego zamknąłem się w mieszkaniu w Krakowie i na razie nie wychodzę - przyznaje.
Dowiadujemy się też, że biuro federacji w Krakowie zostało zamknięte, a pracownicy przeszli na pracę zdalną. Na szczęście, jak sam twierdzi, u niego choroba także przebiega na razie bezobjawowo. Apoloniusz nie chce jednak ryzykować i już zapowiada, że podda się testom.
Nic mi się nie dzieje, nie mam żadnych objawów. No, ale trzeba dmuchać na zimne. Planuję w środę (24.06.) udać się na badanie - obiecał.
Doceniacie jego odpowiedzialną postawę?