Ariana Grande dała się poznać Amerykanom jako czerwonowłosa Cat Valentine w telewizyjnym show "Victorious", popularnej wylęgarni talentów Nickelodeon, który miał swoją premierę wiosną 2010 r.. Doświadczenie sceniczne, które zdobyła na Broadwayu jako dziecko szybko sprawiło, że stała się największą gwiazdą serialu, a jej imponujący wokal zainteresował również producentów muzycznych. Niespełna trzy lata później na rynku ukazał się jej debiutancki album "Yours Truly", co przyniosło jej nie tylko pierwsze miejsca na listach przebojów, ale i zainteresowanie mediów. A to z każdą kolejną hitową piosenką tylko rosło i Ariana stała się nową ulubienicą tabloidów. Równie często, co o jej talencie, rozpisywano się o rzekomych fochach i zachowaniach godnych prawdziwej diwy. Wzorem swojej idolki, Mariah Carey, Grande pozwalała fotografować tylko lewy profil swojej twarzy, a gdy na planach zdjęciowych ktoś próbował używać czerwonego światła, Ariana groziła, że jeśli to zrobią, "zabije się". Z kolei podczas kręcenia teledysków drobniutka wokalistka miała żądać, aby ją… noszono na rękach, by przypadkiem nie musiała poruszać się po planie samodzielnie. Grande wyśmiewała te plotki w wywiadach, ale z czasem stały się one jej niewygodnym znakiem rozpoznawczym.
Afera z pączkami i "nienawiścią do Amerykanów"
Wisienką na torcie, a raczej pączku, okazała się afera, której Ariana mało nie przypłaciła karierą. W lipcu 2015 r. TMZ opublikowało nagranie, na którym mogliśmy zobaczyć gwiazdę w towarzystwie przyjaciół w cukierni Wolfee Donuts w Los Angeles. W pewnym momencie piosenkarka… polizała wystawione na sprzedaż pączki, klnąc przy tym "nienawidzę, k*rwa, Amerykanów, nienawidzę Ameryki!". Wideo stało się wiralem liczącym dziesiątki milionów odtworzeń, a Grande wrogiem publicznym numer jeden. Za ten absurdalny incydent nie wystarczyło kilkanaście przeprosin na Twitterze, bo Ariana musiała jeszcze pofatygować się do "Good Morning America" i przeprosić na żywo urażonych obywateli. Stawka była wysoka - nawoływano do bojkotowania jej muzyki i produktów, które firmowała swoim nazwiskiem.
Wiele dyskusji toczyło się również wokół koloru skóry Grande, mającej włoskiej korzenie. W pewnym momencie jej zamiłowanie do samoopalacza zakrawało nie tylko na uzależnienie, ale i blackfishing. Zdarzało się, że młoda artystka miała na czerwonym dywanie ciemniejszy odcień skóry niż jej czarnoskóre koleżanki z branży. W wywiadach zaś imitowała charakterystyczny akcent ("blaccent") czarnych Amerykanów, co w połączeniu z jej stylizacjami i coraz mocniejszym brzmieniem r’n’b prowadziło do dość szokujących wniosków - czyżby Ariana, a raczej "Blackiana" jak nazwali ją fani, robiła jakiś dziwny cosplay czarnoskórej kobiety, by sprzedawać więcej płyt? Dziś Grande jest blada jak ściana, a w blond włosach i delikatnym makijażu nie przypomina już "Blackiany". Przynajmniej do czasu kolejnej płyty.
Ariana Grande i łatka "złodziejki mężów"
Wszystkie te skandale jednak bledną w obliczu najpoważniejszego zarzutu wobec Ariany, z którego nie są w stanie wybronić jej nawet najwięksi fani. Piosenkarka od lat uważana jest za "złodziejkę mężów" i oskarżenia te nie są bezpodstawne. Wręcz przeciwnie - Grande ma dość długą historię "podejrzanych" związków ze zdradami w tle. W 2013 r. młodziutka gwiazda spotykała się z Jaidonem Brooksem, a po rozstaniu australijski influencer oskarżył ją o zdradę, której miała dopuścić się z Nathanem Syksem. Ariana randkowała z brytyjskim wokalistą zaledwie kilka miesięcy, bo miała już na oku kolejnego faceta - tym razem amerykańskiego rapera Big Seana. Był tylko jeden problem: gwiazdor był zajęty przez aktorkę "Glee", Nayę Riverę. Ba, para była nawet zaręczona! To natomiast nie stanowiło dla Ariany większego problemu.
W dniu, gdy Sean wrócił do LA, powiedział, że nie chce mnie widzieć. No cóż, dupku, mam klucze do twojego domu. Wchodzę tam, idę na dół, a na kanapie widzę drobną dziewczynę słuchającą muzyki. Kogo? Rymuje się z Smariana Schmande - pisała po latach w swojej autobiografii "Sorry Not Sorry" Rivera.
Jej kolejny poważny związek, tym razem z Mac Millerem, również nie obył się bez perturbacji. Muzyk miał poważne problemy z alkoholem i narkotykami, które ostatecznie doprowadziły w 2018 r. do jego śmierci. Zanim jednak do tego doszło, para co i rusz rozstawała się i schodziła.
W kwietniu 2018 r. doszło do ostatecznego rozejścia, a Ariana chwilę później związała się z Petem Davidsonem. Co ciekawe, gwiazdor "SNL", w tym samym czasie "nagle" zakończył swój dwuletni związek z Cazzie David, a to oczywiście uruchomiło kolejną falę spekulacji na temat tego, że Grande lubuje się w zdradach i zajętych mężczyznach. Fani Maca Millera upatrywali w niej nawet przyczyn złego stanu psychicznego swojego idola.
Opiekowałam się nim, starałam się wspierać jego trzeźwość i modliłam się o jego równowagę przez lata i oczywiście zawsze będę to robić, ale zawstydzanie i obwinianie kobiet za niezdolność mężczyzny do utrzymania się w ryzach jest bardzo poważnym problemem - odparowała krytykom w oficjalnym oświadczeniu Ariana.
Po odwołanych jesienią 2018 r. zaręczynach z Petem Davidsonem i śmierci Maca Millera, wydawało się, że piosenkarka poszuka w końcu stabilizacji. Spekulowano wprawdzie o jej romansach, ale na kolejny poważny związek przyszedł czas dopiero na początku 2020 r., gdy zaczęła spotykać się z pośrednikiem handlu nieruchomościami, Daltonem Gomezem. Nieco ponad rok później Ariana i Dalton stanęli na ślubnym kobiercu, a gwiazda nie mogła nachwalić się małżeńskim szczęściem. Do czasu…
Pod koniec 2022 r. Grande poleciała do Londynu, by rozpocząć zdjęcia do filmu "Wicked". Na planie poznała Ethana Slatera, z którym szybko się "zaprzyjaźniła". Przyjaźń kwitła w najlepsze, a Ariana i Ethan chodzili nawet na podwójne randki i poznali swoich małżonków. Mało tego, wokalistka namiętnie lajkowała zdjęcia żony Slatera na Instagramie i poznała ich niedawno narodzoną córkę. Tym większe było zdziwienie, gdy kilka miesięcy później brytyjskie tabloidy poinformowały, że Ariana i Ethan wdali się w romans i oboje złożyli papiery rozwodowe, aby zakończyć swoje dotychczasowe małżeństwa. W sieci wybuchł skandal, a internauci nawoływali do "cancellingu" Grande. "Źródła" związane z gwiazdą zapewniały wprawdzie, że nikt nikogo tutaj nikomu nie "odbił" i Ariana z Ethanem zbliżyli się do siebie dopiero po rozstaniu z małżonkami, ale bądźmy szczerzy - ta historia po prostu nie trzyma się kupy. Mówimy tu w końcu o artystce, która nagrała piosenkę "break up with your girlfriend, i’m bored".
Podczas promocji "Wicked" wysiłki PR-owców Grande przyniosły skutek i skandal wokół jej romansu z kolegą z planu nieco przycichł. Kontrowersje odżyły na nowo kilka tygodni po premierze filmu, gdy eks-żona Slatera, Lily Jay, zdecydowała się na publikację eseju, w którym w przejmujących słowach opowiedziała o depresji poporodowej i wyjeździe do Londynu za mężem z dwumiesięcznym dzieckiem pod pachą. Wszystko po to, by zostać porzuconą dla gwiazdy popu. Jay, która poznała Slatera w liceum i była jego żoną przez sześć lat, nie gryzła się w język.
Nikt nie bierze ślubu z myślą o rozwodzie, tak samo jak nie wsiadamy do samolotu, spodziewając się katastrofy. Ale naprawdę nigdy nie myślałam, że się rozwiodę. Zwłaszcza nie tuż po urodzeniu mojego pierwszego dziecka i zwłaszcza nie w cieniu nowego związku mojego męża z celebrytką - pisała w eseju dla The Cut.
Czas pokaże, czy ryzyko wizerunkowe, które Ariana podjęła decydując się na związek z żonatym mężczyzną, się opłaci. Publiczność potrafi wiele wybaczyć, ale w przypadku Grande zdaje się, że limit skandali obyczajowych został już wyczerpany i następnym razem nawet jej najbardziej zagorzali zwolennicy powiedzą po prostu "thank u, next".
