Show biznes usłyszał o Arkadiuszu "Megakocie" Zgorzelskim zaledwie w sierpniu ubiegłego roku, gdy mężczyznę zaangażowano do kolejnego sezonu "Królowych życia". Po niecałym pół roku kariera "Megakota" dobiegła jednak końca - jak ustalił Pudelek, Zgorzelskiego usunięto z "Królowych", na co niebagatelny wpływ miały ostatnie publikacje, w tym nasze i Jana Śpiewaka.
Warto podkreślić, że Zgorzelskiego mają dość i sami odbiorcy mediów, bo do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji zaczęły wpływać skargi - w ciągu ostatnich dni KRRiT otrzymała sześć wniosków z uwagami co do doboru bohaterów "Królowych życia".
Zarzuty dotyczyły doboru uczestników z kryminalną przeszłością, bez wskazania żadnego konkretnego odcinka - cytują Wirtualne Media Karolinę Czuczman z zespołu rzecznika prasowego KRRiT.
Ten błyskawiczny koniec "kariery" widocznie bardzo boli Zgorzelskiego, który nagrał na Instagramie dość osobiste wyznanie. Mimo że jego całe konto bazuje na zdjęciach dokumentujących życie na pokaz, okazało się, że "Megakot" ma jednak inne życiowe przemyślenia. Zgorzelski w nowym nagraniu postanowił... zrobić z siebie ofiarę i uderzyć w Jana Śpiewaka, chociaż wprost nie wymienił jego nazwiska. Sprytne?
Jestem dzisiaj bardzo smutny, także nie za dobrze wyglądam - usprawiedliwił się Arek na wstępie. Chciałem Wam tylko powiedzieć kilka słów odnośnie artykułu, który został opublikowany w gazetach, jakichśtam portalach [pozdrawiamy, najwyraźniej chodziło o nas]. No, to są jakieś straszne w ogóle fanaberie. Nigdy nie spodziewałem się, że ktoś może w ogóle takie rzeczy napisać, a zwłaszcza, że obrócić sytuację odwrotnie.
Co tu zaszło? "Megakot" robi z siebie ofiarę, pisze, że wszystkie doniesienia na jego temat to "fanaberie", chociaż kilka miesięcy temu sam przechwalał się, że był podejrzewany o zabójstwo dziewczyny. To miał być żart? Jeśli tak, to naprawdę niskich lotów. Więcej: Zgorzelski nagle ujawnia, że... jego rodzinie "kogośtam kiedyś zamordowano" (!), przez co teraz ma traumę...
To właśnie mnie dotknęło i moją rodzinę, nam kogośtam kiedyś zamordowano w rodzinie, nie chcę o tym za dużo mówić, i osoba, która to zrobiła, no siedzi wiadomo, że w więzieniu. Inaczej to ja bym siedział, tak? Ja byłem oczywiście przesłuchiwany w tej sprawie, no jako bliska rodzina i ogólnie miałem wtedy mocną traumę. Teraz mi się to wszystko przypomniało - słyszymy na nagraniu.
Dalej Zgorzelski przechodzi już do ataku na Śpiewaka, chociaż nie podał jego nazwiska wprost. Potem załączył tylko screen wyników wyszukiwań hasła "jan śpiewak z wyrokiem". Może przypomnijmy, że aktywista został skazany z art. 212 Kodeksu Karnego za zniesławienie kandydata do Sądu Najwyższego, pisząc o nim, że zajmuje się "dziką reprywatyzacją". Czy to to samo, co chwalenie się zamieszaniem ze śmiercią byłej dziewczyny i umawianie się z 15-latkami...?
Dziwi mnie to, że ludzie mogą tak bezkarnie pisać o kimś w ogóle nieprawdę, wiedząc, że to jest nieprawda. Nie wiem, czy w ogóle jest takie prawo, że ktoś może na kogoś kłamać i to w taki sposób świadomie - żali się "Megakot" i pisze, że padł ofiarą... nagonki: Nie wiem, w jakim celu to była zrobiona jakaś nagonka, ale niech tak będzie. Widocznie facet nie ma co robić, tylko pisze o osobach, zamienia kota ogonem i nie wiem, co mam wam powiedzieć...
Na koniec Arkadiusz Zgorzelski zapowiedział, że "na dniach wszystko wykaże", stwierdził, że nie ma się czego wstydzić (!), a Śpiewak to "żenada jest w ogóle".
Dziękuję bardzo, że mnie wspieracie i ogólnie jest mi bardzo przykro. Jestem dzisiaj smutny, może nie wkurzony, tylko smutny, że w naszym kraju takie rzeczy mogą się dziać - poskarżył się. Ale oczywiście to wszystko jeszcze Wam wykażę na dniu, po prostu pokażę to w jakichśtam też mediach, żebyście wiedzieli dokładnie, o co chodzi. Dziękuję, pozdrawiam, jestem kochany i naprawdę nie mam się czego wstydzić. Ogólnie żenada jest w ogóle ten facet.
Też uważacie, że "Megakot" "nie ma się czego wstydzić"?