Arnold Schwarzenegger zawitał ostatnio do Polski. W środę aktor i były gubernator Kalifornii odwiedził były obóz koncentracyjny Auschwitz. Pochodzący z Austrii gwiazdor zwiedził tereny Auschwitz I oraz Auschwitz II-Birkenau, gdzie zobaczył m.in. miejsca masowej zagłady Żydów, ruiny komory gazowej i krematorium, oraz oddał hołd ofiarom nazistowskich zbrodni. Schwarzenegger gościł także w Muzeum Żydowskim w Oświęcimiu, a na miejscu spotkał się z ocaloną z obozu Lidią Maksymowicz.
Arnold Schwarzenegger już od jakiegoś czasu zapowiadał wizytę w Polsce. W czerwcu gwiazdor został nagrodzony przez fundację Auschwitz Jewish Center Foundation za zaangażowanie w zapobieganie nienawiści i wówczas obiecał, że wkrótce odwiedzi były obóz koncentracyjny. Zarówno podczas pobytu w Oświęcimiu, jak i przed wizytą, aktor podkreślał, jak ważna jest dla niego walka z nienawiścią. Będąc dorosłym, Schwarzenegger dowiedział się, iż jego ojciec należał do partii nazistowskiej. Gdy na początku lat 90. media obiegły pogłoski o przeszłości Gustava Schwarzeneggera, Arnold postanowił sam odkryć prawdę. Z pomocą Centrum Szymona Wiesenthala aktor dowiedział się, iż jego ojciec dobrowolnie wstąpił do NSDAP i brał udział w II wojnie światowej.
Jestem świadkiem zniszczenia wywołanego przez nazizm. Na własne oczy widziałem, jak nienawiść wymknęła się spod kontroli i dlatego dzielę się tymi bolesnymi wspomnieniami ze światem w nadziei, że w przyszłości uda się zapobiec takim tragediom. Wspieram Centrum Żydowskie w Oświęcimiu i ich misję, aby Holokaust nigdy więcej się nie powtórzył - mówił przed przyjazdem do Polski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po spotkaniu z Lidią Maksymowicz Schwarzenegger rozmawiał z dziennikarzami. Gwiazdor podkreślał, jak ważna jest pamięć o bolesnej przeszłości oraz ofiarach zagłady.
To jest historia, którą musimy opowiadać na okrągło (...). Musimy wspólnie powiedzieć: nigdy więcej. Nikt nie zasługuje, by być ofiarą dyskryminacji i nienawiści. Musimy pamiętać o wszystkich ludziach, o milionie stu tysiącach ofiar obozu Auschwitz (...). Mamy przed sobą misję wspominania, pamiętania, po to, by takie rzeczy w przyszłości się nie działy - podkreślał gwiazdor.
Wizyta Schwarzeneggera w Auschwitz odbiła się szerokim echem w mediach i wzbudziła również pewne kontrowersje. Wszystko za sprawą wpisu, który aktor umieścił w pamiątkowej księdze gości Muzeum w Oświęcimiu. Przedstawiciele placówki zamieścili na oficjalnym twitterowym profilu zdjęcie strony ze wspomnianej księgi, na której podpisał się Schwarzenegger. 75-latek upamiętnił swoją wizytę jedynie krótkim: "I'll be back", czyli "Powrócę tu".
Słowa te większości z pewnością przywodzą na myśl kultowy cytat z "Terminatora", co nie umknęło rzecz jasna uwadze internautów. Niektórzy użytkownicy Twittera byli zdania, że wykorzystanie przez gwiazdora słów morderczego robota przy okazji wizyty w byłym obozie zagłady było raczej nie na miejscu. Jednocześnie internauci podkreślali jednak, że Arnold z pewnością miał dobre intencje.
Nie jestem pewien, czy cytowanie ludobójczego robota jest odpowiednie w tych okolicznościach; Auschwitz nie jest miejscem na cytowanie filmów akcji. Niemniej jednak Arnold jest jednym z tych "dobrych" i miał dobre intencje; (...) Musiałam zastanowić się dwa razy nad tą wiadomością. Jestem pewna, że miał to na myśli w najmilszy możliwy sposób, a jako że tam byłam, wiem, jak ciężko jest znaleźć odpowiednie słowa, ale nie jestem pewna, czy te były najlepsze - pisali internauci pod zdjęciem wpisu Schwarzeneggera.
Duża część użytkowników Twittera odczytała jednak wiadomość Schwarzeneggera jako zapowiedź kolejnej wizyty w Auschwitz. Głos w sprawie zabrali także przedstawiciele Muzeum w Oświęcimiu.
Ta wizyta miała być stosunkowo krótka. Napis miał być obietnicą powrotu na kolejną, bardziej dogłębną wizytę - podkreślili.
Zobaczcie wpis Arnolda Schwarzeneggera.