W ostatnich dniach głośno jest o Arturze Baranowskim, który zachwycił całą Polskę swoim występem w teleturnieju "Jeden z dziesięciu". Jako pierwszy zawodnik w historii programu poprawnie odpowiedział na wszystkie pytania w finale 19. odcinka i nie dopuścił rywali do głosu. Nawet prowadzący Tadeusz Sznuk był pod ogromnym wrażeniem i ogłosił, że 28-latek pobił rekord, zdobywając aż 803 punkty.
Wszyscy spodziewali się, że w wielkim finale Baranowski ponownie sięgnie po laur zwycięstwa, jednak ostatecznie rekordzista nie dotarł na nagranie z powodu awarii samochodu. Widzowie nie kryli rozczarowania, a na produkcję spadła lawina krytyki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rekordzista z "Jednego z dziesięciu" ucina spekulacje
Tymczasem Baranowski "zaszył się w domu rodziców" i nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. W jego imieniu głos zabrał ojciec, który wyjaśnił, że syn jest zmęczony medialnym szumem. Widzowie marzą jednak o tym, by zobaczyć rekordzistę w kolejnym teleturnieju, np. w "Milionerach". Portal "Świat Gwiazd" rzekomo rozmawiał ze znajomym 28-latka, który miał powiedzieć, że "Artur uważa pytania w Milionerach za głupawe, więc na pewno go tam nie zobaczymy".
W końcu głos postanowił zabrać sam zainteresowany. W wiadomości przesłanej do redakcji portalu "naTemat" Baranowski ucina spekulacje i zapewnia, że nigdy nie wypowiadał się w ten sposób o programie prowadzonym przez Huberta Urbańskiego.
Nigdy nie powiedziałem, że pytania w "Milionerach" są głupawe. To kłamcy. Nigdy czegoś takiego o "Milionerach" nie powiedziałem. Wymyślony znajomy i bzdury wyssane z palca - napisał 28-latek.
Myślicie, że ta stanowcza reakcja to znak, że jednak jest szansa na udział pana Artura w TVN-owskim teleturnieju?