Wciąż nie milkną echa decyzji Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, która kilka dni temu ogłosiła listę beneficjentów Funduszu Wsparcia Kultury. Pomysł dofinansowania najbogatszych przedstawicieli polskiego przemysłu rozrywkowego nie spotkał się z pozytywnymi reakcjami internautów, a Piotr Gliński i jego "szczodry algorytm" wkrótce ogłosili, że muszą to jeszcze przemyśleć.
Po wstrzymaniu wypłat z Funduszu Wsparcia Kultury wiele gwiazd obecnych na liście postanowiło wyrazić swoje niezadowolenie. Sławomir Świerzyński z Bayer Full uznał na przykład, że "takie są po prostu realia", a na dokładkę obraził zespół Kult, którego płyt, jego zdaniem, nikt nie kupuje. Równie niezadowoleni byli też Radek Liszewski z formacji Weekend, Kasia Cerekwicka i Agnieszka Hyży, żona Grzegorza.
Teraz kilka słów tej sytuacji postanowił poświęcić kolejny przedstawiciel polskiej kultury, Artur Barciś. Już na wstępie serialowy Tadeusz Norek z Miodowych Lat zaznacza, że nie wnioskował o wsparcie finansowe od rządu, a pomysł dofinansowywania braci Golec i zespołu Bayer Full milionami złotych nie świadczy dobrze o kryteriach, którymi się kierowano. Barciś nie ukrywa, że pomoc zaoferowano po prostu nie tym, którym trzeba.
Ja się nie ubiegałem o pomoc. Ale ta burza trwa jakiś czas i oczywiście się oburzyłem, bo trudno się nie oburzać. Ta pomoc jest słuszna, skądinąd poszła do osób, które w ogóle tego nie potrzebowały. Tacy członkowie zespołów disco polowych to nie są ludzie, którzy stracili swoje zarobki. To są bardzo zamożni ludzie. Pomoc z naszych podatków powinna pójść dla tych, którzy tego najbardziej potrzebują. A jeśli przyznawało się z tzw. algorytmu niemądrego, to tak właśnie wyszło - skwitował w rozmowie z Beatą Lubecką z Radia Zet.
W dalszej części wypowiedzi Barciś słusznie zauważa, że zespoły disco polo i tak przetrwają trudny okres, a w kraju nie brakuje osób i instytucji, które bez pomocy mogą po prostu sobie nie poradzić.
Taki zespół i tak nie upadnie. I tak ma zgromadzone bardzo duże pieniądze. A są teatry prywatne, które nie mają wsparcia od miasta czy państwa, które nie grają, ale gdzieś muszą przechowywać dekoracje i za te magazyny płacić. Płacić tantiemy, a nie mają żadnych dochodów. Dotkliwie to odczułem, bo grałem w takich teatrach. To są instytucje, które powinny dostać pomoc, żeby przetrwały - powiedział.
W pewnym momencie rozmowa zeszła też na temat Piotra Glińskiego i szczodrego "algorytmu", który życzliwie uraczył najbogatszych w branży setkami tysięcy złotych zapomogi.
Dlaczego minister Gliński zmienił zdanie? Pewnie przez głos środowiska. Było to wszystko oburzające, to skandal. Tylko do tego skandalu nie należało dopuścić. Minister nie wiedział, że Bayer Full tyle dostanie? Nawet jeżeli algorytm decydował, to ten algorytm jest zły. (...) Ja się nie zgłaszałem, bo po to pracowałem 40 lat, żeby przetrwać jakoś tę pandemię. Pamiętajmy też, że rząd nie ma swoich pieniędzy. Ma nasze, podatników i powinien dysponować tymi pieniędzmi sprawiedliwie. To nie powinno mieć znaczenia, że Janda krytykowała rząd, a Bayer Full nie. Jaką wartość dla kultury mają piosenki zespołu Bayer Full? (...) Bayer Full na pewno sobie poradzi. Natomiast teatry czy instytucje kultury? Kiedyś byłem optymistą, teraz pesymistą - stwierdza.
Zgadzacie się?