Choć wiele osób już na samym początku wróżyło Viki Gabor, że zajmie wysoką pozycję w 19. edycji Eurowizji Junior, nikt chyba nie spodziewał się, iż 12-latka zapewni Polsce drugie zwycięstwo z rzędu.
Wiadomość o wygranej Gabor wywołała w polskich mediach istną ekstazę, a na publiczne złożenie gratulacji dziewczynce pokusił się sam prezydent Andrzej Duda. Nie brakuje też głosów (głównie z zagranicy), że to obecny system głosowania dał Viki "nieuczciwą przewagę".
Postanowiliśmy poprosić o wypowiedź Artura Orzecha, który od 1992 komentuje dla polskich widzów Konkurs Piosenki Eurowizji, a od trzech lat również Eurowizję Junior. W rozmowie z Pudelkiem dziennikarz wytłumaczył różnicę między dwoma konkursami, zaznaczając, że przy omawianiu dziecięcej wersji stara się być znacznie bardziej delikatny względem uczestników.
"Różnicą miedzy komentowaniem dorosłej, a juniorskiej Eurowizji jest zdecydowanie mniejszy sarkazm, na który sobie pozwalam. Mamy tutaj do czynienia z materią bardzo kruchą, czyli z dziećmi i w tym przypadku należy traktować temat tego konkursu z dużą ostrożnością. To są dzieci, młodzi ludzie, którzy dopiero się kształtują, są bardzo wrażliwi, każde złe słowo, każda negatywna opinia może być odebrana bardzo poważnie, może być wyolbrzymiona. Wyprzedzam oczywiście i dmucham na zimne, bo może takie rzeczy by się nie działy. Ale wolę być ostrożny. Dzieci mają też swoje prawa i trzeba to uszanować."
Orzech wyjaśnił też, co jego zdaniem sprawiło, że Polska osiąga tak spektakularne wyniki na Eurowizji Junior. Komentator stwierdził, że na zwycięstwo Viki złożyły się trzy najważniejsze czynniki: piosenka, wykonanie i pomysł na występ.
"Z roku na rok, jak prześledzimy historię naszych startów, to musimy zwrócić uwagę na to, że my wróciliśmy po kompletnie nieudanych występach, zajmowaliśmy ostatnie miejsca. Wróciliśmy w 2016 roku i od tego momentu widać progres do miejsca podwójnego triumfu. To była rosnąca świadomość tego, o co chodzi w tym konkursie.
Podczas występu Viki trzy niezwykle ważne elementy się zgodziły. Dobra piosenka, świetne wykonanie oraz pomysł na występ. Te trzy rzeczy zagrały i finalnie wygraliśmy, choć do samego końca balansowaliśmy na granicy w starciu z Kazachstanem. Chciałbym też podkreślić, że produkcja i samo show bardzo wysoko ustawiło poprzeczkę produkcji telewizyjnej, bo my to zrobiliśmy sami bez niczyjej pomocy."