Choć Prawo i Sprawiedliwość popierało projekt ustawy całkowicie zakazujący przerywanie ciąży, po ogólnopolskich Czarnych Protestach partia zagłosowała przeciwko radykalnej zmianie w prawie. Zapowiedziała jednak, że zamierza wprowadzić główne założenia projektu małymi krokami. Pierwszym etapem ma być nakłanianie matek do rodzenia "dzieci skazanych na śmierć", żeby - jak wyjaśnia Jarosław Kaczyński - można je było ochrzcić.
Rząd nie poprzestał tylko na zapowiedziach. Właśnie odbywają się prace nad nowym projektem ustawy "Za życiem", zgodnie z którym kobiety, które zdecydują się urodzić dziecko zdeformowane, nieuleczalnie chore lub fizycznie uzależnione od organizmu matki, otrzymają jednorazowo... 4000 złotych.
Jak donosi serwis OKO.press, wsparcie będzie obejmowało też rodziców dzieci, które nie umrą tuż po porodzie. W przypadku dzieci, które będą żyły z niepełnosprawnością, zależne od rodziny, ustawa ma zapewnić opiekę specjalistyczną do 18. roku życia. Nie wiadomo dokładnie, co to oznacza oraz do jakich kosztów państwo pokrywałoby takie usługi. Rodzina miałaby być też objęta wsparciem psychologicznym.
Autorami projektu ustawy są członkowie międzyresortowego zespołu ds. opracowania projektu Rządowego programu wsparcia dla rodzin "Za życiem", wśród których była tylko jedna kobieta, Teresa Wargocka - sekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej. W ubiegłym tygodniu Beata Szydło zapowiedziała, że ustawa jest dopiero pierwszym krokiem do dalszych zmian mających zachęcać do rodzenia dzieci, które umrą tuż po porodzie, albo przeżyją, ale z poważnymi wadami.
Według obliczeń Henryka Kowalczyka, p.o. ministra skarbu państwa, projekt obciąży budżet publiczny na "kilkaset milionów złotych", ale nie potrafił podać bardziej konkretnych liczb.