Niedawno media obiegła informacja o rozstaniu Mariah Carey i najbogatszego Australijczyka, Jamesa Packera. 49-letni biznesmen miał zostawić młodszą o trzy lata gwiazdę ze względu na jej "ekstrawaganckie wydatki" i kolejny reality show, który zaplanowała. Milioner nie chciał występować w telewizji, która regularnie filmowałaby jego prywatność. W akcie zemsty, Mariah żąda od niego... 50 milionów dolarów odszkodowania za "straty moralne", które rzekomo poniosła. Ślub organizowano w pośpiechu, bo wcześniej Carey nie chciała uprawiać seksu.
Jak się okazuje, to nie jedyne powody ich rozstania. Jak donosi serwis Page Six, Carey oskarża menedżera byłego narzeczonego o "zatrucie" ich związku. Piosenkarka twierdzi, że Tommy Davis nie tylko dbał o biznesy Packera, ale miał też duży wpływ na jego sprawy prywatne. Davis niegdyś był oficjalnym rzecznikiem kościoła scjentologicznego i bliskim znajomym Toma Cruise'a.
W sierpniu Mariah i James chcieli kupić wspólny dom w Beverly Hills - donosi znajomy pary. Wszystko było między nimi w porządku. Codziennie mówił jej, że jest jego bratnią duszą i nie mógł doczekać się, żeby ją poślubić. Nagle się zmienił. We wrześniu zaczął być podejrzliwy wobec Mariah. To właśnie wtedy jego finansami zajął się Tommy, który doradził Packerowi, żeby kontrolował ją i jej wydatki. Od tego zaczęły się ich kłótnie.
James Packer jest praktykującym scjentologiem od 2006 roku. Należy do tej samej sekty, co Tom Cruise. Przez scjentologię rozpadł się także związek Cruise'a z Katie Holmes, która w pozwie rozwodowym zażądała wyłącznej opieki nad ich córką w obawie przed szkodliwym wpływem "religii", którą fanatycznie wyznaje jej mąż.
Przypomnijmy: Więzi żonę i werbuje do sekty!
Jak myślicie, pokłócili się o "religię" czy o pieniądze?