Justin Timberlake, który w zeszłym tygodniu, po raz pierwszy od trzech lat wystąpił w Wielkiej Brytanii, wypowiedział się na łamach brytyjskiego czasopisma Observer Music Monthly na temat swojego stosunku do narkotyków:
Zażywam narkotyki prywatnie. Nigdy nie zostałem aresztowany, ale nie twierdzę, że kiedyś nie zostanę. Wziąłem już w życiu o wiele za dużo narkotyków.
Piosenkarz nie poprzestał na takich wyznaniach. Twierdzi on również, że heroina jest mniej uzależniająca niż papierosy:
Niektóre używki nie zostały zalegalizowane ponieważ zniszczyłyby popyt na inne, ns przykład na tytoń. Nikotyna jest o wiele bardziej uzależniająca niż heroina.
Mówi się, że zbyt dużo dobrej rzeczy jest złą rzeczą. Próbuję żyć w sposób zrównoważony. Wszyscy popełniamy błędy.
Obawiam się, że to, co powiedziałem doleje oliwy do ognia, wybaczcie. Jestem jak wszyscy inni - upijam się w trupa, wziąłem w życiu już dośyć dużo narkotyków i bywałem przyłapany na gorącym uczynku. Po prostu zawsze upewniam się, że w okolicy nie ma kamer.
Wygląda na to, że Justin nie poznał jeszcze złotej zasady: najpierw myśl, potem mów. Tego typu wypowiedź może tylko zachęcić co poniektórych, młodszych fanów piosenkarza do pójścia w jego ślady. A może to po prostu kolejny sposób by pokazać światu, że już dawno nie jest grzecznym chłopcem z boysbandu...
Możliwe też, że podczas udzielania tego wywiadu nie był do końca trzeźwy. To by wiele tłumaczyło.