Marina Łuczenko-Szczęsna, najbardziej bezbarwna polska "piosenkarka" znana jest głównie z bycia żoną piłkarza Wojciecha Szczęsnego i przyjaciółką Sary Boruc. Kilka dni temu dość niespodziewanie pojawiła się w Polsce - wczoraj pokazała brzuch na imprezie MTV.
Dzisiaj z kolei Łuczenko-Szczęsna zawitała do Dzień Dobry TVN w towarzystwie Jamesa Arthura, nieco zapomnianego finalisty 9. edycji brytyjskiego X Factora z 2012 roku. Opowiedziała o tym, jak wynajęła Jamesa do zaśpiewania na swoim weselu ze Szczęsnym. W efekcie postanowili, że nagrają razem piosenkę.
Jeśli jednak ktoś pomyślałby, że jest to realna zapowiedź nadchodzącej płyty, Marina szybko rozwiała wątpliwości, tłumacząc, że w najbliższym czasie nie znajdzie czasu na wydawanie kolejnych singli z powodu… pracy swojego męża i częstych podróży po świecie.
Ze względu na to, że ciągle się przeprowadzamy, przez pracę mojego męża jest [ten album] trochę rozlazły, ale mam nadzieję, że w przyszłym roku będzie można już usłyszeć utwory z mojego nowego albumu - wyznała.
Do studia Łuczenko przyszła w garniturze w prążki i białym gorsecie, w którym chyba nie było jej zbyt wygodnie. Na ramiona zarzuciła długi płaszcz.
Zobaczcie zdjęcia.