Doda ostatnio pracuje nad przekonaniem Polaków, że nie jest tylko celebrytką, bywającą w sądzie częściej niż na scenie. Ostatnie procesy, głównie z Agnieszką Szulim o pobicie z chorzowskiej toalecie oraz Emilem Haidarem o zwrot prezentów, pierścionka zaręczynowego oraz rzekomo ukradzionej przez Dodę szafy wraz z zawartością raczej nie pomagają w budowaniu wizerunku poważnej artystki.
Rabczewska liczy jednak na to, że widzowie spojrzą na nią łaskawszym okiem gdy na koncertach olśni ich przepychem. Miniony weekend upłynął Dodzie na nagrywaniu koncertowego DVD. Jak potwierdza asystentka piosenkarki, scenografia należała do raczej bogatych. Podobno na drogie rekwizyty, wśród których znalazł się różowy cadillac, ekstrawaganckie kreacje i efekty specjalne udało jej się bez trudu przepuścić 300 tysięcy złotych.
Kwota jest wysoka, ale kręcące się podesty, latający płonący motocykl, zapadnie, osiem różnych kreacji i atrakcje podczas koncertu sporo przecież kosztują - potwierdza w Fakcie asystentka Rabczewskiej Ewa Siedlecka. Na nagrania wraz z Dodą przyjechało siedem ciężarówek sprzętu, a także autobus, cztery busy i sześć samochodów osobowych ekipy zaangażowanej w produkcję. Łącznie 75 osób.
Doda wystąpiła między innym jako anioł, szybujący na tle chmury oraz diablica w czerwonej pelerynie, przywiązana do unoszącej się nad sceną wielkiej kotwicy. DVD trafi do sprzedaży na początku przyszłego roku.