Producenci reaktywowanego po 14 latach programu Agent zamykają właśnie listę uczestników drugiej edycji. Tym razem odcinki będą nagrywane w Ameryce Południowej. Kinga Rusin znowu zobaczy trochę świata. Rok temu była zachwycona Afryką, w której powstawały zdjęcia, jednak nie wszyscy uczestnicy podzielali jej entuzjazm. Zwłaszcza ci, którzy bali się grzybicy i pasożytów.
Pod koniec listopada ekipa programu leci do Argentyny, gdzie odbędą się pierwsze zadania. Wiadomo już, że wśród uczestników znajdzie się zwolniony z TVP pogodynek Jarosław Kret oraz była żona wracającego do zdrowia Michała Figurskiego, Odeta Moro. Z udziału musiała zaś zrezygnować Katarzyna Figura, która bała się, że pod jej nieobecność mąż porwie córki i ukryje je przed nią za granicą.
W ekipie miała znaleźć się także Maja Sablewska. Jednak, jak ujawnia Fakt, przesadziła ze stawianiem warunków.
Po pierwsze zażądała 100 tysięcy złotych za udział w programie. To wprawdzie o 50 tysięcy mniej niż producenci zaproponowali Figurze, jednak podczas negocjacji wyszło na jaw, że nie uważają Mai za gwiazdę formatu Kasi. Kolejnym warunkiem Sablewskiej było pozostanie w programie do końca. Najlepiej jako agent.
Nie zamierzała zejść z ceny, ponieważ widziała się w tym programie jako tytułowy agent - potwierdza w rozmowie z tabloidem osoba z produkcji show. Nie chciała być zwykłą uczestniczką. A taka funkcja, według niej, powinna być hojnie wynagrodzona. Tak wysoko podbiła stawkę, że została bez pracy.
Będzie Wam jej brakować?