Po zwolnieniu z TVP Beata Tadla zrobiła sobie kilkumiesięczną przerwę od dziennikarstwa politycznego. Zresztą nie miała innego wyjścia, ze względu na obowiązujący ją zakaz konkurencji. Kiedy tylko wygasł, pierwszego wywiadu udzieliła Kubie Wojewódzkiemu, wyznając, że zwolnienie z pracy nie było dla niej zaskoczeniem i spodziewała się go od czasu wywiadu z Andrzejem Dudą przed drugą turą wyborów prezydenckich. Podobno już wtedy przewidywała, że Prawo i Sprawiedliwość jej tego nie daruje.
Początkowo w branży krążyły plotki, że Beata liczy na ofertę z TVN-u. Miała wziąć na próbę udział w drugim sezonie Agenta. Gdyby wypadła nie gorzej od Hanny Lis w Azja Express, mogłaby liczyć na własny program lifestylowy.
Tadla jednak nie czuła się gotowa na tak dużą zmianę. Dlatego wolała wybrać ofertę stacji Nowa TV, która rusza właśnie z własnym serwisem informacyjnym.
O nowej pracy Beata opowiada w Super Expressie, który należy do tego samego koncernu medialnego, co Nowa TV.
Zawsze kiedy uczestniczy się w czymś, co powstaje od samego początku i ma się na to wpływ, w człowieku jest dużo entuzjazmu, energii i ciekawości - wyjaśnia dziennikarka. Ciekawości jak to zostanie przyjęte. A ona jest potęgowana ogromnym oczekiwaniem na naszą telewizję. Dochodzi do odświeżenia rynku telewizyjnego i pod tym względem jest to na pewno dobra zmiana. Mój rok zaczął się od tego, że telewizja publiczna rozwiązała ze mną umowę, a kończy się startem telewizji Nowa. Jest to niewątpliwie jakaś klamerka w moim życiu. Pomiędzy końcem pracy w TVP a startem Nowej było parę ładnych miesięcy, a dokładnie dziesięć. Ale nie odpoczywałam, bo jestem typem robotnicy. Ani jednego dnia nie byłam bezrobotna, co podkreślam z całą stanowczością.
Chciałam odpocząć najbardziej od polityki, od tego, co wkroczyło w moje zawodowe życie i trochę je zohydziło. Ja nie będę już rozmawiać z politykami, to dla mnie temat zamknięty. W naszym programie będziemy raczej przybliżać tematy społeczne. One oczywiście będą zahaczać o politykę, bo to jednak politycy decydują, ale wolałabym rozmawiać o konsekwencjach tych decyzji, a nie o tym, co kto na kogo powiedział. To mnie już po prostu mierzi**.**