Poprzedni odcinek Azja Express zakończył się na mecie w Meak Thmey w Kambodży. Wprawdzie żadna para nie odpadła, jednak Renata i Weronika otrzymały karę za złamanie regulaminu. Za odmowę zbierania mrówek, na mecie ukarano je spadkiem o jedno miejsce.
Najnowszy odcinek rozpoczął się na plantacji kauczuku w Meak Thmey. Podczas zbierania kauczuku Renata tradycyjnie pouczała Weronikę, która, jej zdaniem "za mało ciśnie":
Biegnij, biegnij - radziła jej, nie przyspieszając kroku.
Ale ty też biegnij - odpowiedziała Weronika.
Ja biegnę, ale ty biegnij szybciej - upierała się Renulka.
Tok myślenia, który doprowadził ją do tej refleksji, przedstawiła przed kamerą. Spośród pięciu par jedna ma immunitet. Czyli zostają cztery - wyjaśniła Kaczoruk. _**Czyli jeśli będziemy trzecie, to spadamy na ostatnie miejsce. Musimy być pierwsze albo drugie. To bardzo duży stres.**_
Ciśnięcie Renata rozpoczęła łapiąc samochód jadący w stronę przeciwną do odcinka kontrolnego w Chamkar Andoung. Weronika jednak miała wątpliwości, którymi Renata niespecjalnie się przejęła.
To na pewno w dobrą stronę? - dopytywała Weronika. Mi się wydaje, że wracamy teraz.
Na sto procent - zapewniała ją Renata.
W tym czasie wszyscy uczestnicy komentowali fakt, że jadą w przeciwną stronę niż powinny.
Renata, jak to Renata, jak zwykle nie wiedziała - stwierdził Leszek.
W końcu nawet ona musiała przyznać się do pomyłki.
Było bardzo dużo nieporozumień - wyjaśniła do kamery. Nie byłam w stanie zapanować nad sytuacją, byłam w amoku. Dużo błędów, ale się nie poddamy. No, teraz polecimy porządnie. Dlaczego Michał i Ludwik zatrzymują nasz samochód?
Może nie wiedzą, że nim jedziemy - podsunęła znękana Weronika.
Leszek, widząc mijające go konkurentki, uznał, że wykonały jednak przemyślany manewr.
A nie, to one jednak pojechały w tamtą stronę, żeby złapać samochód w tę dobrą - wyjaśnił Izie. Sprytnie.
Ostatecznie jako pierwsze dotarły do odcinka kontrolnego. Walka o amulet rozegrała się pomiędzy nimi a parą immunitetową, czyli Agnieszką i Marią. Polegała ona na pokonaniu toru przeszkód wózkiem widłowym, w czterdziestostopniowym upale i ułożenie logo Azja Express z puzzli wykonanych z kauczuku. Jako kierowcy wózków widłowych postanowiły sprawdzić się Renata i Agnieszka, przy czym Włodarczyk na samym początku miała kłopoty z zapłonem i do końca wyścigu nie udało jej się odrobić straty. Poległy także na układaniu puzzli. Nie straciły jednak dobrego humoru.
Jeśli ktoś chciałby przeprowadzić z nami inteligentną rozmowę, to jesteśmy dostępne - zapowiedziała Maria. Nawet nie umiałyśmy puzzli ułożyć.
Weronika w roli operatora wózka widłowego poradziła sobie znacznie lepiej, chociaż Renata jako pilot nie okazała się specjalnie pomocna.
Ja ciebie w ogóle nie słyszałam - tłumaczyła Weronika.
Tak cię znosiło czasami, ale skoro omijałaś przeszkody, to wszystko w porządku - pochwaliła ją Renulka. Weronika bardzo dobrze sobie radziła, nawet jeśli nie reagowała na moje komendy.
Wygranej dwójce przysługiwało prawo wyznaczenia dodatkowego zadania dowolnie wybranej parze. Renata i Weronika zdecydowały się na Pascala i Pawła, których uznały za największe zagrożenie.
Zadanie polegało na nauczeniu przynajmniej trzech mieszkańców Chamkar Andoung kilku słów polskiej piosenki, w stopniu pozwalającym ją rozpoznać Pascalowi i Agnieszce. Paweł w siedem minut nauczył kilku mężczyzn słów "Sza la la, zabawa trwa".
Następny dzień zaczął się pechowo dla Michała i Ludwika oraz Pascala i Pawła, którzy zabłądzili w drodze na targ, na którym miało odbyć się kolejne zadanie. Dotarli tam jako dwie ostatnie pary.
Zadanie polegało na tym, by jeden z partnerów przeniósł żywą tarantulę z koszyka na stragan, przy którym odbywało się smażenie, zaś drugi musiał zjeść tarantulę smażoną w głębokim tłuszczu.
Iza i Leszek, którzy przybyli jako pierwsi, bez trudu poradzili sobie z wykonaniem zadania.
Ja jestem przyzwyczajona, bo grałam w filmie, w którym tarantula chodziła mi po ręce - wyznała Miko. Więc luz.
Michałowi znowu puściły nerwy. Oskarżył nawet producentów o to, że celowo ukryli przed nim flagę, przez co pojechali z Pawłem za daleko.
Kurwa mać, stała flaga, gdzie stała flaga? Niemożliwe, żebyśmy ją przegapili - narzekał, co ciężko było zrozumieć, bo producenci musieli zagłuszyć większość jego wypowiedzi z powodu przekleństw. Nawet nie byłem w stanie przeczytać tych instrukcji, Ludwik jest od tego.
Do kolejnego dramatu doszło na drodze, podczas łapania transportu, między Renatą i Pascalem, który miał jej za złe, że próbuje odebrać mu zatrzymany samochód.
Ja stałem przed panem z karteczką, a ona podchodzi i zaczyna z nim gadać - żalił się do kamery. My często rozmawiamy z innymi uczestnikami, że ona się nie fair play zachowuje. Robisz taką sytuację, że ja jestem straszny wtedy.
Ty się naprawdę, Renia, trochę spinasz za bardzo - skomentowała Weronika.
Wtedy Pascal wpadł na pomysł wyeliminowania Renaty i Weroniki poprzez zawarcie strategicznego sojuszu z Michałem i Ludwikiem.
Powinniśmy teraz wyminąć dziewczyny, żeby uratować chłopaków - wyjaśnił Pawłowi. Renata gra tak nie fair, że powinniśmy to dla nich zrobić.
Na kilka kilometrów przed metą, uczestnicy nadal nie wiedzieli, w której świątyni w Phnom Penh się ona znajduje. Żeby uzyskać nazwę, musieli ją sobie wytatuować. Weronika wyręczyła Renatę w podejmowaniu decyzji, zgłaszając się na ochotnika.
Nigdy nie planowałam się tatuować - wyznała. Mam nadzieję, że nie odpadniemy, bo to by oznaczało, że niepotrzebnie się wydziarałam i ten tatuaż będzie mi przypominał o porażce.
Tymczasem Pascal na promie negocjował sojusz z Michałem i Ludwikiem.
Przykro mi z powodu Wery, ale one muszą być trzecie - wyjaśnił.
Wszyscy od razu poczuli się jak wielcy stratedzy.
Zawarliśmy sojusz na promie - wyznał Michał. Ludwik zaczął nam robić zdjęcia, jak dowódcom trzech armii, które się spotykają, żeby coś ustalić.
W międzyczasie Renata rozważała z Weroniką pomysł dogadania się z Pascalem w tej samej sprawie, ale przeciwko Michałowi i Ludwikowi. Weronika jednak wyjaśniła jej, że to się raczej nie uda, bo żaden z nich za nią nie przepada.
Oni chcą, żebyś odpadła - ujawniła. Mają do ciebie trochę pretensji. Ale nie mnie o tym mówić.
Ja się starałam z całych sił, żeby nie było powodów do pretensji - zarzekała się Renulka. Nie zrobiłam tego specjalnie przecież. Miałyśmy falę bycia pierwszymi i oni się poczuli zagrożeni. Może to nie było strategiczne, ale my lubimy być pierwsze.
Niestety, tym razem się nie udało. Zgodnie z założeniami sojuszu, na metę dotarli jednocześnie Pascal z Pawłem i Michał z Ludwikiem. Leszek z Izą pojawili się jako ostatni, jednak kara dla Renaty i Weroniki za odmowę łapania mrówek, sprawiła, że odpadły z programu.
Troszkę same wykuły sobie ten miecz, od którego w końcu zginęły - skomentował Leszek. Renata zawsze kombinowała, aż w końcu przekombinowała. Karma wraca, bo chciałaś nas wywalić z programu, a w końcu pomogłaś nam się dostać z powrotem.
Swoje amulety o łącznej wartości 20 tysięcy złotych Renata i Weronika przekazały Agnieszce i Marii.
Byłoby fajnie, gdyby utarły nosa chłopakom - skomentowały na pożegnanie.