Michał Figurski we wrześniu zeszłego roku trafił do szpitala z krwotokiem w głowie. Jak ujawniły badania, doszło do pęknięcia osłabionego cukrzycą naczynia krwionośnego. Konieczna okazała się operacja neurochirurgiczna, po której celebryta utrzymywany był w śpiączce farmakologicznej. Przy okazji wyszło na jaw, że jego nerki są w bardzo złym stanie. Wieloletnia cukrzyca osłabiła bowiem nie tylko naczynia krwionośne, lecz także inne organy.
Ponad rok zajął Figurskiemu powrót do sprawności. Kiedy wreszcie udało mu się stanąć na nogi, okazało się, że jego nerki są w tak fatalnym stanie, że konieczne są regularnie dializy. Jak ujawnia Super Express, być może konieczny okaże się przeszczep organu. To jednak skomplikowana i czasochłonna procedura. Chorzy czekają na nerkę latami.
Figurskiego spotkaliśmy w klinice transplantacyjnej przy ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie. Dializy trwały aż cztery godziny - donosi tabloid. Michałowi przez cały dzień towarzyszyła kobieta, która pomaga mu przy poruszaniu się. To ona zawozi go do lekarzy, pomaga wsiadać i wysiadać z auta. Jak udało nam się dowiedzieć, nerki dziennikarza zaczęły już źle funkcjonować przed wylewem. Niewydolność jest niestety skutkiem nieleczonej cukrzycy.
Figurski zdaje sobie sprawę ze swojego stanu i własnych zaniedbań. Ciągle towarzyszy mu strach przed kolejnym udarem albo tym, że nerki przestaną funkcjonować.
Jestem przewlekle chory od lat. Ale wolałem udawać, że jestem zdrowy. Zaniedbywałem się - przyznał w wywiadzie. Zawsze chciałem szybciej, lepiej, byłem niecierpliwy i działałem pod wpływem emocji. Teraz muszę ponieść konsekwencje albo karę i muszę uczyć się cierpliwości.
**Zobacz też:
**