Po zwycięstwie Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich Amerykanie podzielili się jeszcze bardziej niż dotąd. Tak dużych protestów po triumfie reprezentanta opozycyjnej partii nie było od dawna. Większość gwiazd show biznesu popierała Hillary Clinton i krytykowała Trumpa. Teraz znaleźli się w niewygodnej sytuacji. Niektórzy z nich kontynuują kampanię przeciwko nowemu prezydentowi.
Przegranej Hillary nie spodziewały się też media, które przewidywały, że pozycja Clinton jest nienaruszalna. W trudnej sytuacji znalazł się wydawca amerykańskiego Newsweeka, Topix Media, który jeszcze przed ogłoszeniem wyników wydrukował 125 tysięcy numerów pisma z okładką obwieszczającą wygraną Hillary.
Newsweek przygotował cały numer na temat Clinton jako prezydentki-elekta. Wśród materiałów na jej temat opisano drogę, jaką przebyła do prezydenckiego fotela w Białym Domu.
Okazuje się, że pismo było też przygotowane na drugą wersję wydarzeń i napisano analogiczny artykuł o ścieżce kariery Trumpa kończącej się prezydenturą. Mimo to wydawca jeszcze przed ogłoszeniem wyników rozesłał do sklepów numer o zwycięstwie Clinton. Niedoszła prezydent zdążyła nawet podpisać jeden egzemplarz pisma...
Gdy okazało się, że to Trump jest prezydentem-elektem, wydawca musiał błyskawicznie wycofać ze sprzedaży 125 tysięcy egzemplarzy. Nieoficjalnie mówi się, że kupiono jednak 17 numerów niewłaściwego wydania - teraz pojawiają się na eBayu jako egzemplarze kolekcjonerskie. Wydawnictwo wypuściło też na rynek taki sam nakład Newsweeka, w którym świętuje wygraną Trumpa.
Sprytniej z wyborami poradził sobie niemiecki dziennik Märkische Allgemeine Zeitung, w którym okładka była podwójna z informacją o wygranej... obojga kandydatów.
Naczelny polskiego Newsweeka też przewidywał miażdżące zwycięstwo Hillary Clinton. Internauci wytknęli mu, że podobnie mylił się przed przegraną Bronisława Komorowskiego. Zobacz: Tomasz Lis przepowiada wyniki wyborów