Choć w Polsce Joanna Krupa kreowana jest na supermodelkę, na Zachodzie znana jest głównie jako gwiazdka reality show Real Housewives of Miami oraz żona właściciela klubu nocnego. Ostatnio jednak wydarzyło się coś, co sprawiło, że o Krupie piszą media na całym świecie.
W USA zrobiło się głośno o tym, że Krupa pozwała do sądu klub ze striptizem Pink Pony. Właściciele lokalu z Tampy na Florydzie zrobili reklamę imprezy o nazwie Super Seksowna Sobota, na której tancerki miały tańczyć i brać prysznic. Na grafice zamieszczonej w Internecie wykorzystano zdjęcie Krupy w bikini.
Joanna twierdzi, że nie zgadzała się na wykorzystanie jej zdjęć do reklamowania klubu i nie dostała za to żadnego wynagrodzenia. Modelka zażądała, żeby klub natychmiast usunął grafikę ze swojej strony i profili w sieci oraz zapłacił jej... 100 tysięcy dolarów za bezprawne użycie zdjęcia do celów reklamowych. Wynagrodzenia domaga się również autor zdjęcia. Do sądu poszła też kolumbijska modelka Lina Posada, której wizerunek też został skradziony przez właścicieli "Kucyka". Ona domaga się "jedynie" 20 tysięcy dolarów.
Media zainteresowały się sprawą jeszcze zanim Krupa poszła do sądu. Fani Joanny byli zainteresowani imprezą, bo myśleli, że Krupa będzie jedną z tancerek opryskujących się wodą. Później byli rozczarowani, gdy okazało się, że modelka jednak się nie pojawi.
Gdy celebrytka zażądała ogromnej kwoty za zdjęcie, rozpisały się o niej nie tylko amerykańskie i brytyjskie media, ale też wiele tabloidów w pozostałych krajach Europy. Przy okazji pokazują jej najostrzejsze, nagie zdjęcia oraz niedawne nagranie z wielką, nagą pupą.
To nie pierwszy raz, kiedy Krupa wchodzi na drogę sądową z klubem nocnym. Dokładnie rok temu klub Diamond Dolls wkleił rozbierane zdjęcie na reklamę sobotnich "happy hours" z tańszym alkoholem.