Informacja o tym, że jeden z indyjskich polityków, Janardhana Reddy, urządził swojej córce wesele za zawrotną sumę 74 milionów dolarów obiegła świat kilka dni temu i od razu stała się przedmiotem gorących dyskusji. Podczas gdy średnia pensja w Indiach to 330 dolarów, Reddy zafundował córce imprezę z udziałem największych bollywoodzkich gwiazd, w której wzięło udział… ponad 50 tysięcy osób (!). Goście dostali zaproszenia nagrane na tabletach, zapakowane w złote pudełka, a na potrzeby przyjęcia wybudowano... dwa nowe domy.
Na Reddym suchej nitki nie zostawiają lokalne media, które przez ostatnie dni zajmowały się kryzysem monetarnym. Rząd w Indiach bez wcześniejszego uprzedzenia wycofał bowiem banknoty o nominałach 500 i 1000 rupii. Unieważnienie banknotów wywołało chaos w całym kraju, na skutek czego część z jego mieszkańców nie ma czym płacić w sklepach. Dziennikarze piszą wprost, że to "obsceniczne obnoszenie się bogactwem".
Sam Reddy zapowiedział, że wkrótce przedstawi publicznie wszystkie rachunki i wyszczegółowi koszty, jakie poniósł, urządzając wesele. Media przypominają, że wcześniej wystawił na sprzedaż kilka swoich rezydencji i zaciągnął nowe kredyty.
Pewnie znowu nie będzie musiał ich spłacać – tak jak dwadzieścia lat temu, gdy po upadłości jednej z jego firm, okazało się, że Reddy wzbogacił się o… 1,2 biliona rupii.