Jednym z wymogów show biznesu stało się powstrzymywanie efektów starzenia, jak długo się da. Gwiazdy chętnie korzystają ze wsparcia medycyny estetycznej, a kiedy zajdzie potrzeba, także chirurgii plastycznej. Jednak potem wstyd im się do tego przyznać. Celebrytki okłamują więc kobiety, które nie wyglądają tak dobrze jak one, tłumacząc im, że widocznie źle się odżywiają, za mało śpią, nie ćwiczą jogi, albo, co gorsza, mają "złe geny".
Ostatnio o potędze jogi i genów przekonywała w Gali była Miss Świata Aneta Kręglicka. Wyjaśniła, że to właśnie dzięki nim nie ma zmarszczek i waży 53 kilogramy, chociaż żywi się pizzą i lodami czekoladowymi.
Anna Nowak-Ibisz uważa, że to bzdura. W rozmowie z Super Expressem wyjaśnia, że wszyscy w show biznesie się ostrzykują, tylko wolą się z tym specjalnie nie obnosić.
_**To dzisiaj nie jest żadnym zaskoczeniem, że ktoś sobie robi botoks.**_ Wszystkie gwiazdy nie tylko w naszym grajdole dbają o siebie i robią to i owo. Tylko nieliczne wyjątki nic sobie nie poprawiały. Ten rynek jest bezlitosny i dyktuje pewne rzeczy. Wizyty w gabinetach medycyny estetycznej to zwyczajny element dbania o siebie - mówi "Pani Gadżet". Nawet faceci poddają się różnym zabiegom. Brad Pitt też sobie robi różne rzeczy. Bez mezoterapii lub innej terapii igłowej wyglądałby zupełnie inaczej. Tak samo Angelina Jolie i mnóstwo innych znanych i mniej znanych kobiet.
_
_