Uzbecki reżim uznawany jest za najbardziej autorytarny wśród wszystkich poradzieckich republik. Przez blisko trzy dekady rządził w nim dyktator Islam Karimow, który zmarł we wrześniu tego roku. Na pogrzebie nie pojawiła się jego córka, 44-letnia Gulnara Karimowa, która wcześniej była promowana na "egzotyczną księżniczkę" i nazywana "uzbecką Oprah Winfrey".
Karimowa przez lata brylowała na salonach, miała znajomości w Hollywood i opływała w luksusy. W uzbeckiej telewizji państwowej kreowana była na gwiazdę. Występowała nawet jako piosenkarka pod pseudonimem artystycznym Googoosha. Reprezentowała też Uzbekistan jako dyplomatka i objęła stanowisko ambasadora w Hiszpanii.
W lutym 2014 r. w Uzbekistanie w otoczeniu Gulnary wybuchła afera, w której dziesięciu jej znajomych było podejrzanych o korupcję. Karimow uznał, że córka "przyniosła mu wstyd" i "naraziła na szwank reputację kraju". Uzbeckie służby miały też przekonywać prezydenta, że jego córka ma zbyt wygórowane ambicje polityczne i może chcieć odebrać mu władzę. Gulna została skazana na areszt domowy. Od tego czasu nie widziano jej, ale pojawiały się pogłoski o tym, że została zamknięta w szpitalu psychiatrycznym. Z kolei inne źródła twierdziły, że przebywa na emigracji w Izraelu.
Dziś opozycyjny portal centre1.com podał informację, że "księżniczka" została otruta. Anonimowy funkcjonariusz Służby Bezpieczeństwa Narodowego Uzbekistanu poinformował, że zmarła 5 listopada i osobiście brał udział w jej pochówku, po czym jej grób został zrównany z ziemią. Informacja ta nie została jeszcze potwierdzona. Sprawą zajęły się rosyjskie agencje. Redakcja portalu, który podał wiadomość, zwróciła się w tej sprawie do administracji prezydenckiej, jednak nie otrzymała jeszcze odpowiedzi.
Ponieważ Gulnara mogła przejąć władzę po ojcu, pojawiła się hipoteza, że przeciwnicy polityczni Karimowa, chcąc wyeliminować zagrażającą im córkę byłego prezydenta, zlecili jej zabójstwo.