Przedwczoraj w gdańskim sądzie zakończyło się trwające dziewięć lat małżeństwo Marty Kaczyńskiej i Marcina Dubienieckiego. Odbyło się to na jednej krótkiej rozprawie, bez orzekania o winie. Jak donosi Super Express, nie doszło do podziału majątku.
Kaczyńska do rozwodu szykowała się od trzech lat, czyli od czasu, gdy do sądu wpłynął pierwszy pozew. Wiedziała, że nie musi martwić się przynajmniej o finanse. Od 2010 roku mają bowiem z mężem rozdzielność majątkową. Po tragicznej śmierci rodziców Marty i otrzymaniu 3 milionów złotych odszkodowania, podpisała z mężem intercyzę.
Wprawdzie Dubieniecki dysponuje znacznie większym majątkiem, zdobytym w podejrzany sposób, ale raczej wątpliwe, by sąd pozwolił mu go zatrzymać.
Same nieruchomości warte są ponad 12 milionów złotych - informuje rzecznik Prokuratury Regionalnej w Krakowie, Włodzimierz Krzywicki. A łączna kwota jest bliska 13 milionów.
Dzięki rozdzielności majątkowej zatrzymanie męża przez CBA w sierpniu zeszłego roku i zabezpieczenie jego pieniędzy nie wpłynęło na jej sytuację finansową.
Umowa, którą zawarli po 2010 r., oznacza, że każde z małżonków samodzielnie zarządza swoimi dobrami oraz zachowuje majątek nabyty zarówno przed jej podpisaniem, jak i w późniejszym okresie - przypomina tabloid. Kaczyńska bezpośrednio po śmierci rodziców w katastrofie smoleńskiej otrzymała 3 mln zł odszkodowania. Odziedziczyła także po rodzicach mieszkanie w Sopocie, warte około 1,5 mln zł i 210 tys. zł w gotówce. Na własny rachunek prowadzi swoją kancelarię prawną. W garażu córki Lecha Kaczyńskiego stoi audi Q7. Jej były już mąż Marcin Dubieniecki może pochwalić się znacznie większymi zasobami, z których jednak nie może korzystać. Gdański adwokat jest podejrzany m.in. o wyłudzenie 14,5 mln zł z PFRON i prokuratura zajęła na poczet kary jego majątek. A konkretnie: 7 nieruchomości, 2 samochody marki Porsche, 8 zegarków oraz walutę polską i amerykańską.