Iza Miko, córka aktorów, Grażyny Dyląg-Mikołajczak i Aleksandra Mikołajczaka, wcześnie rozpoczęła karierę. W dzieciństwie występowała w zespole Fasolki i uczyła się w szkole baletowej. Jako siedmiolatka zagrała w filmie _**Pan Kleks w kosmosie**_. Z perspektywy lat Iza najgorzej wspomina warszawską szkołę tańca klasycznego. Jak ujawniła w jednym z wywiadów, było to traumatyczne przeżycie, bo nauczyciele znęcali się nad uczniami. Iza do tej pory pamięta, jak porównywali ją do... "przejechanego bezdomnego ratlerka".
Często śni mi się dzieciństwo i dawni przyjaciele - wspomina aktorka. Nie wiem, jak teraz jest w szkole, ale dziś to nielegalne, co wtedy robili mi nauczyciele. Pani krzyczała: "Mikołajczak! Wyglądasz jak ratlerek, który był potrącony przez samochód, połamany i niezłożony, a potem zostawiony, bo nikt go nie chce".
Podobno koleżanka Izy po rozstaniu rodziców usłyszała od jednej z nauczycielek, że to jej wina, że ojciec zostawił mamę.
Przez ciebie, bo jesteś nikim - miała ponoć powiedzieć pani profesor.
Być może zresztą usłyszała to sama Iza, bo jej rodzice także się rozstali.
Rany w sercu zostają na całe życie - ujawnia aktorka.
W każdy wtorek i czwartek w szkole odbywało się publiczne ważenie uczennic i sprawdzanie dzienniczków, w których każda z kandydatek na baletnice musiała zapisywać, co zjadła. W wieku 14 lat Iza zdecydowała się porzucić szkołę, Polskę i wyemigrować do USA.
Po warszawskiej szkole baletowej potrzebowałam 15 lat terapii, żeby zapomnieć, czego tam doświadczyłam - wyznała Iza. W szkole w Nowym Jorku nauczyciele także byli surowi, ale nikt nas nie obrażał. Nie mówił nam, że jesteśmy grube. Poczułam, że to jest inny świat. Życie po prostu.
_
_