Anna Wendzikowska i wokalista zespołu AudioFeels, Patryk Ignaczak, znali się zaledwie kilka miesięcy, gdy wyszło na jaw, że dziennikarka jest w ciąży. Zaczęli wtedy jeszcze mocniej promować swoją miłość w telewizji śniadaniowej i na okładkach. Planowali też ślub, ale Wendzikowska chciała poczekać do porodu, żeby jeszcze przed ślubem odzyskać figurę sprzed ciąży. Zależało jej na efektownej kreacji.
Po narodzinach dziecka odkryła, że macierzyństwo jest zbyt absorbujące, by jeszcze znaleźć siły na planowanie perfekcyjnego wesela. Postanowili z Patrykiem odłożyć tę decyzję na później. No i może dobrze się stało, bo wkrótce zaczęło się między nimi psuć.
Jak w zeszłym tygodniu ujawnili znajomi Anny, Patryk wyprowadził się z jej apartamentu. Dziennikarka zaś, aby ukoić nadszarpnięte rozstaniem nerwy, zabrała córkę i wyjechała w góry.
Krótko po powrocie spotkała się ze swoim dawnym znajomym, Samuelem Palmerem.
Przed sześciu laty łączył ich romans, chociaż dziennikarka nigdy nie przyznała oficjalnie, że są parą. Wygląda na to, że dawne uczucie nie wygasło, bo, jak donosi Fakt, wspólny wieczór upłynął parze na wymianie czułości.
W piątkowy wieczór bawili się równie dobrze, jak lata temu - relacjonuje tabloid. Nie zabrakło uścisków, przytulań i wspólnych zdjęć. Nie mogli oderwać od siebie dłoni. Przytulali się i głaskali przez większość wieczoru. Wygląda na to, że o powrocie do Patryka Ignaczaka nie ma raczej mowy.