W lipcu 2014 roku były mąż Edyty Górniak, znany obecnie jako kokainista Dariusz K. zabił na pasach przechodzącą przepisowo na zielonym świetle kobietę. Pod koniec kwietnia tego roku został skazany na siedem lat więzienia. Ponieważ dwa lata spędzone już w areszcie, zostały mu zaliczone na poczet wyroku, do odsiedzenia ma jeszcze tylko pięć lat. Celebryta nie pogodził się jednak z wyrokiem i złożył apelację. Jego obrońcy walczą o udowodnienie w sądzie, że jednak nie wciągał kokainy półtorej do dwóch godzin przed wypadkiem, co wykazał biegły. Czas zażycia narkotyku jest tu kluczowy: gdyby obronie udało się jednak przekonać sąd drugiej instancji, że nastąpiło to w dniu poprzedzającym wypadek, mogliby się ubiegać o wyrok w zawieszeniu.
Jak donosi tygodnik Twoje Imperium, 18 listopada tego roku Dariusz K. został... wypuszczony do domu!
17 listopada na wniosek obrońcy muzyka, Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił Dariuszowi K. areszt tymczasowy za poręczeniem majątkowym 400 tysięcy złotych - informuje tabloid. Dzień później wpłacono kaucję i oskarżony wyszedł na wolność. Teraz będzie musiał co dwa tygodnie zgłaszać się na komisariacie. Zatrzymano mu paszport, ponad to dostał zakaz opuszczania kraju. Wypuszczenie muzyka do domy sąd uzasadnił między innymi przedłużającym się postępowaniem na etapie odwoławczym z przyczyn niezależnych od Dariusza K. i przekonaniem, że jego przebywanie na wolności nie utrudni przebiegu postępowania sądowego.
Jeśli Dariusz K. nie złamie warunków zwolnienia w aresztu, w postępowaniu apelacyjnym będzie mógł odpowiadać z wolnej stopy.
Czy wróci teraz na ścianki? Gratulujemy sędziemu. Pomyślcie, co czuje teraz rodzina zabitej, jej dzieci i wnuki.