Dariusz K. w lipcu 2014 roku trafił do aresztu za zabicie kobiety, przechodzącej przepisowo przez jezdnię na zielonym świetle. Były mąż Edyty Górniak pędził swoim luksusowym BMW z niedozwoloną prędkością, a na dodatek po zatrzymaniu okazało się, że znajdował się pod wpływem kokainy. Świadkowie zdarzenia zeznali, że nawet nie próbował udzielić pomocy ofierze wypadku i sprawiał wrażenie, jakby nie obeszła go jej śmierć...
Warto to przeczytać: Dariusz K. NIE POMÓGŁ OFIERZE PO WYPADKU?! "Podszedł, spojrzał i odszedł"
Pod koniec kwietnia tego roku Dariusz K. został skazany na siedem lat więzienia. Ponieważ dwa lata spędzone już w areszcie, zostały mu zaliczone na poczet wyroku, do odsiedzenia ma jeszcze tylko pięć lat. Celebryta uznał jednak, że to za dużo i złożył apelację. Jego obrońcy nie tracą nadziei na przekonanie sądu, że oskarżony wciągał kokainę poprzedniego dnia, nie zaś, jak udowodnił biegły, półtorej do dwóch godzin przed wypadkiem. Czas zażycia narkotyku jest tu kluczowy. Polskie prawo zakłada bowiem, że jeśli ktoś wsiada za kierownicę pod wpływem alkoholu lub narkotyków, to działa z premedytacją, licząc się z tym, że może kogoś zabić. Wtedy zaś nie orzeka się wyroków w zawieszeniu.
Nieoczekiwanie 16 listopada sędzia podjął decyzję o… wypuszczeniu celebryty z aresztu. Ma wprawdzie zakaz opuszczania kraju i musi meldować się w komisariacie, jednak w postępowaniu apelacyjnym może odpowiadać z wolnej stopy. Wystarczyło zapłacić. 400 tysięcy złotych.
Sąd uchylił tymczasowy areszt Dariuszowi K. Wobec mężczyzny został zastosowany środek wolnościowy w postaci poręczenia majątkowego w wysokości 400 tys. zł, dozór policyjny oraz zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem paszportu - potwierdza w rozmowie z Super Expressem sędzia Ewa Leszczyńska-Furtak, rzecznik Sądu Okręgowego w Warszawie. Tymczasowy areszt nie może być substytutem kary pozbawienia wolności. W przypadku Dariusza K. nie zachodziła obawa matactwa, bo wszystkie czynności poza uzupełniającą opinią biegłego zostały już wykonane.
Jak informuje tabloid, kaucję w ciągu jednego dnia wpłaciła ciocia Dariusza K. Ta sama, której rok temu serce się krajało na myśl o tym, że kokainista źle się odżywia w areszcie. Skończyło się tym, że zafundowała mu posiłki dowożone z restauracji.
Przypomnijmy: Dariusz K. zamawia catering do aresztu!
Jak myślicie, zapłaci też 400 tysięcy rodzinie zabitej kobiety?