Dariusz K. aresztowany z lipcu 2014 roku za zabicie kobiety na pasach pod wpływem kokainy i jego wieloletnia partnerka, Iza Adamczyk dwa lata temu wzięli ślub w warszawskim areszcie. Jak podejrzewali jego bliscy, chodziło jej głównie o uzyskanie dostępu do jego pieniędzy. A przynajmniej tego, co z nich zostało.
Rzeczywiście, Iza wydawała pieniądze Dariusza nie tylko na jego prawników. Dbała także o to, by na rozprawach pojawiać się w odpowiednio drogich stylizacjach. Chwaliła się okularami za 2 tysiące złotych, czy nowym BMW za 200 tysięcy.
Aż w końcu dwa tygodnie temu, gdy sąd przychylił się do wniosku obrońców Dariusza K. o wypuszczenie go do domu za kaucją, okazało się, że Iza nie ma na nią pieniędzy.
Mimo sprzedaży należącego do Dariusza domu w Milanówku, nie zdołała wysupłać 400 tysięcy złotych. Jak donosi Super Express, kaucję wpłaciła bogata ciocia i zarazem matka chrzestna Darka.
Co więcej, Iza nie znalazła czasu, by spotkać się z mężem na wolności.
Kaucję za pirata drogowego miała wpłacić jego ciotka, matka chrzestna, bogata i wpływowa bizneswoman z Warszawy. To ona opłacała obrońców i dopingowała Dariusza, aby się nie poddawał - donosi tabloid. Na razie muzyk przebywa w domu swojej matki. W okresie, kiedy był w areszcie, został sprzedany jego dom w podwarszawskim Milanówku. Obecna żona Iza nie przejęła się za bardzo kłopotami męża i nie przywitała go z otwartymi ramionami. Jego córeczka Lea przez ostatnie miesiące nie miała z tatą kontaktu, tak samo jak syn z małżeństwa z Górniak, Allanek. Dariusz K. może więc liczyć jedynie na swoich rodziców i chrzestną.
Na szczęście dla niego w Polsce wystarczy mieć bogatą rodzinę, żeby wyjść z aresztu po zabiciu człowieka pod wpływem kokainy.