Gośćmi wczorajszego odcinka programu Kuby Wojewódzkiego byli Sebastian Fabijański, odtwórca roli Cukra w najnowszym Pitbullu oraz Magdalena Boczarska, promująca film współprodukowany przez Piotra Woźniaka-Staraka i jego żonę Agnieszkę (dawniej Szulim), _**Sztuka kochania**_. W filmowej biografii Michaliny Wisłockiej, ginekolog i seksuolog, autorki książki pod tym samym tytułem, Magda zagrała główną rolę.
Wojewódzkiemu wydało się więc logiczne, że rozmowa z Boczarską powinna dotyczyć seksu.
Dlaczego kobiety żyją dłużej? - zagaił retorycznie na początku programu. Bo Pan Bóg doliczył im czas za udawane orgazmy. Siedem na dziesięć kobiet regularnie udaje orgazmy. To tak jakby w meczu siedem na dziesięć bramek to były samobóje.
Magda, która zmarnowała siedem lat na nierokujący związek z Tomaszem Karolakiem, reagowała nieco nerwowo, gdy Kuba przypominał jej byłego chłopaka. Mimochodem dała też do zrozumienia, że Karolak był kiepski w łóżku. A przynajmniej gorszy od jej obecnego partnera, Mateusza Banasiuka.
Ale ty jesteś niedobry - skomentowała. Mam teraz innego partnera, młodszego, z którym jestem bardzo szczęśliwa i uwierz mi, nie narzekam. Poznaliśmy się festiwalu. On grał geja, a ja lesbijkę. W seksie istnieje coś takiego jak fantazja i tego nam często brakuje. Głównie mężczyznom. U was orgazm przychodzi tak szast-prast, a u kobiety jest dużo bardziej skomplikowane. Jesteście po prostu łatwiejsi w obsłudze. Fantazja to otwartość na drugiego człowieka, chęć poznawania drugiej osoby, my jesteśmy z natury leniwi, a związek to jest ciężka praca. Fantazja często może zacząć się od czegoś prostego, jak gotowanie czy wspólna podróż. Ale większość mężczyzn traktuje seks jako sposób na rozładowanie napięcia. Polacy nie umieją mówić o seksie. Jest problem z nazewnictwem tych damskich części ciała. Nie ma w polskim języku odpowiednich słów. Cipa brzmi obraźliwie, cipka to u małej dziewczynki, wagina zbyt naukowo. Mamy gigantyczny problem, no nie wiem, muszelka? Ja mówię cipka. Na przykład penis brzmi dumnie, "wacek" to słowo, którego nienawidzę. Zresztą nieważne, jakimi słowami, ważne, żebyśmy mówili.
Boczarska i Wojewódzki spotkali się 10 lat temu na planie filmu _**Idealny chłopak dla mojej dziewczyny**_. Kuba wystąpił wtedy nago, dzięki czemu mogli się skomplementować wzajemnie. Prowadzący wyznał, że od wielu osób słyszał pochlebne opinie na temat pośladków Boczarskiej. Magda ujawniła, że sporo nad nimi pracuje.
Wiadomo, dupa sama się nie zrobi. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś dublował moje pośladki, skoro i tak wszyscy kinie myślą, że są moje. Więc skoro ja biorę za nie odpowiedzialność, to wolę, żeby to były moje pośladki - tłumaczyła w telewizji. Pokazywanie ciała nigdy nie jest łatwe. Moje ciało jest moim narzędziem pracy. Przed wejściem na plan "Sztuki kochania" przez trzy miesiące zapuszczałam włosy pod pachami. Tak jak wypożyczam swoje emocje, tak samo wypożyczam ciało. Bardzo szanuję swoje ciało, więc jeśli już funduję mu nagość, to muszę mieć świadomość, że jest to absolutnie konieczne. Moje ciało jest towarem reglamentowanym. Lubię sceny seksu z kobietami. Przyjemniej się z nimi gra, czuję się bezpieczniej. Wolę grać z kobietami niż z mężczyznami. Są milsze w dotyku, ładniejsze, inteligentniejsze, bardziej oczytane. Kobiety nie mają tej części ciała, którą wy macie, więc potrzeba więcej fantazji. Poza tym porozumienie duchowe też jest ważne.
Aktorka odwzajemniła komplement, rozwiewając obawy wielu Polaków co do rozmiarów penisa Wojewódzkiego. Sam prowadzący zapewniał skromnie, że "ma tak duże jaja, że musi nosić bieliznę wyszczuplającą".
Rzeczywiście, z tego co pamiętam, było nieźle - wspominała w programie. Zdecydowanie wolę cię przodem niż tyłem. Męskie pośladki mnie nie kręcą.
Boczarska przypomniała, że historia Michaliny Wisłockiej i jej osiągnięcia znów, po 40 latach od publikacji Sztuki kochania, zyskują na aktualności. Zwłaszcza odkąd w Polsce toczy się dyskusja na temat całkowitego zakazu aborcji, dostępu do edukacji seksualnej i antykoncepcji. Wisłocka zresztą, w toku swojej praktyki ginekologicznej, ratowała życie kobietom po nielegalnych, pokątnie przeprowadzonych aborcjach. Jak wyznała aktorka, w głowie jej się nie mieści, że polscy politycy poważnie rozważają powrót do tamtych czasów.
Mam ogromną nadzieję, że młode pokolenie, dzięki temu filmowi, dowie się, kim była Michalina Wisłocka, kobieta z jajami i ile dobrego zrobiła - wyjaśniła. Wisłocka miała takie powiedzenie, że ślepy o kolorach nie napisze. Musiała przejść ogromną drogę sama ze sobą, do absolutnej pewności, że taka książka przyda się kobietom. Mężczyznom zresztą też. Że tak wiele osób ma problemy z seksem, nie wie, że należy im się rozkosz. To nie do uwierzenia, że po 40 latach ten temat znowu wraca. Że po takim czasie rola kobiety znów jest deprecjonowana, że jesteśmy traktowane jak dodatek do mężczyzny. Ja się identyfikuję z Czarnym Marszem. Myślę, że Michalina w grobie się przewraca, jak widzi brak edukacji seksualnej w szkołach czy pomysł całkowitego zakazu aborcji.
Program zakończyło pytanie (z publiczności) o datę ślubu Wojewódzkiego z Żenulką. Renata pewnie też by się chętnie tego dowiedziała, niestety, prowadzący odmówił odpowiedzi.