Niestety, po raz kolejny potwierdziło się, że w Polsce wystarczy być bogatym (albo mieć bogatą ciocię), żeby cieszyć się wolnością bez względu na wszystko, nawet po zabiciu człowieka pod wpływem kokainy. 17 listopada Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił areszt tymczasowy Dariuszowi K. zatrzymanemu w lipcu 2014 roku za zabicie kobiety na pasach. Naćpany celebryta pędził z niedozwoloną prędkością po ulicach Warszawy swoim luksusowym BMW. Zignorował sygnalizację świetlną, nawet nie zwolnił na pasach. Potrącił, ze skutkiem śmiertelnym kobietę, wracającą z niedzielnego obiadu u córki. 63-letnia Ewa J. zginęła na miejscu. Jak zeznali świadkowie zdarzenia, nie sprawiał wrażenia specjalnie przejętego. Patrzył na jej zwłoki obojętnie: Dariusz K. NIE POMÓGŁ OFIERZE PO WYPADKU?! "Podszedł, spojrzał i odszedł"
Jak wynika z ekspertyz, przeprowadzonych przez specjalistów, zażywał kokainę półtorej do dwóch godzin przed wypadkiem.
Obrońcy celebryty nie rezygnują jednak z prób przekonania sądu, że miało to miejsce poprzedniego dnia, tylko jakiś tajemniczy czynnik, jak esparal, leki na wątrobę (obojętnie!) czy stres, spowodowany, jak dodał taktownie sam oskarżony, przez jego byłą żonę, opóźnił rozkład narkotyku w organizmie.
Na tej podstawie, po wyroku z kwietnia tego roku, skazującego Dariusza K. na 7 lat więzienia, złożyli apelację. Sędzie uznał, że nie ma już żadnych przeszkód, by wypuścić celebrytę z aresztu za poręczeniem majątkowym, które natychmiast wpłaciła jego ciocia.
Mąż zabitej kobiety dowiedział się o tym od dziennikarki Super Expressu.
To jest skandal - komentuje Tadeusz J.. Podejrzewałem, że coś się stanie, bo on miał do 17 listopada tylko sankcję. Cóż mogę poradzić. Jest mi przykro. Tym bardziej że udowodniono, że był pod wpływem narkotyków. Mnie żaden wyrok nie usatysfakcjonuje. Ja mam, jak mam. Po prostu jest mi nieraz ciężko. A teraz, jak pani do mnie zadzwoniła, to jeszcze podwójnie ciężko się zrobiło. Nie mam na to żadnego wpływu. Nie chodzi mi o odszkodowanie, bo ja od niego nic nie chcę. Co mi może dać? Może się jeszcze będzie można odwołać od ostatecznego wyroku, jeśli już zapadnie.
Czy sędzia pomyślał chociaż przez chwilę, jak poczuje się rodzina zabitej? Rozumiecie, dlaczego sądy w Polsce aż tak sprzyjają bogatym?