Podczas 37. Konfrontacji Sztuk Walki Mariusz Pudzianowski zmierzył się z raperem Popkiem, który nie miał dużych szans z regularnie trenującym strongmanem. Choć walka zapowiadana była jako "hit wieczoru", trwała zaledwie 80 sekund...
Krótko po przegranej Popek nagrał film, w którym ogłosił, że i tak czuje się zwycięzcą. Raper przekonuje, że wbrew ocenom był świetnie przygotowany, a porażka to wina zbyt pochopnego sędziego, który za szybko ogłosił koniec walki. Przy okazji poinformował, że po latach wrócił do matki swojej córki i zamierza stworzyć z nimi szczęśliwą rodzinę. Podobno odstawił też narkotyki.
Ja chciałem się zajebiście pokazać. Ja wygrałem tę walkę zanim tam weszłem, bo odzyskałem moją rodzinę, córeczkę Kaśkę. Stanąłem na nogi - mówi Popek przykładając do ręki zimny okład.
Na nagraniu pojawia się też matka jego dziecka, która w porównaniu z nim wygląda zaskakująco normalnie.
Jak dla mnie zajebisty start. Wybrałem sobie, jak na debiut, w chuj dobrego zawodnika. Wolę przegrać z Mariuszem niż wygrać z jakimś kurwa Najmanem - opowiada "Król Albanii". Wielkie całusy dla pani menadżer, która to nagrywa, bo gdyby nie ona, to nie zawalczyłbym z nikim, tylko sam ze sobą przy stole palił kokainę.
Wszystkiemu ze spokojem przysłuchiwała się partnerka Popka.
Myślicie, że uda mu się wytrzymać bez narkotyków? Trzymamy kciuki.